Wspomnienie - o profesorze Wiktorze Osiatyńskim

Serwisy podały

Zmarł Wiktor Osiatyński

Po długiej walce z chorobą zmarł profesor Wiktor Osiatyński - prawnik, pisarz, publicysta, wykładowca akademicki i działacz społeczny. Miał 72 lata.

Kolejnego przyzwoitego Człowieka ubyło

Krzysztof Hajbowicz

Miałem okazję Go poznać i Ewę Woydyłło Naiwnie ongiś pojechałem  do Jerzego Mellibrudy z autorskim swym programem środowiskowym "DELTA". Całe szczęście, że w siedzibie PARPAy zainteresowała się serio  pomysłem i projektem „Ewka”. Tak po nitce do kłębka, stanąłem oko w oko z profesorem. Dla wielu podówczas … po prostu Wiktorem.  

Później miałem okazje być uczestnikiem wielu spotkań i … jego wykładów (ale niekoniecznie dla studentów). Dość, że znałem Jego historię, to jeszcze miałem okazję poznać osobiście. To był dla mnie zaszczyt i jest choć teraz już smutny.  Jego natenczas, często powtarzana opowieść o spaniu w piwnicy na węglu i potem „powstanie na nogi” -  to jak opowieść o Tytanie w ludzkim słabym ciele. Ale nie umyśle. Był mi nie tylko przez to bliski. Zdawałem sobie sprawę, kto przywiózł do Polski „program Minnesota”. Kto miał odwagę będąc tak wysoko powiadać, że się zmaga z alkoholizmem. 

Pamiętam jego reakcję, jak ktoś  chciał mu się przypodobać i powiedział coś w tym guście „No ale Pan się wyleczył”. No ... i mieliśmy możliwość wziąć udział w „wykładzie bis”, trwającym tyle samo co pierwszy, jak nie dłużej. 

Dla mnie to postać, jedna z niewielu, którą z zamkniętymi oczyma i zaraz po obudzeniu, mogę wymienić jako tą, która tak bardzo zmieniła mój obraz widzenia życia. Jego zasług pewnie nie da się tak z marszu wymienić. Dla mnie osobiście odszedł Człowiek, który zmienił oblicze polskiej terapii uzależnień, polskiego ruchu samopomocowego. 


To, że konstytucjonalista. To, że Fundacja Batorego to poniekąd tylko „dodatki” do  Jego wielkiego serca i umysłu. To był chyba pierwszy profesor z którym rozmawiałem po imieniu, jak zresztą wszyscy tam zebrani, siedząc w ciasnym „pomieszczonku” jeden prawie na drugim, gdzie się dało i na czym się dało. A Wiktor opowiadał swoją historię powrotu z Ameryki. Wszystkim bym i sobie życzył, byśmy mogli się takimi powrotami, a właściwie konsekwencjami takich powrotów – chociaż przez moment poszczycić.  Polska wyglądałaby wówczas, a właściwie teraz inaczej.... Żegnaj.

P.S. - zdjęcia wybrałem stare, jakim go zapamiętałem i chce by mieć myślach taki wizerunek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz