Sprzątanie ... a na ile skuteczne?
Czas pozamiatać resztki po zimie. Od kilku dni w mieście
widać zamiatarki i ludzi z Zakładu
Gospodarki Komunalnej. Oby to były efektywne prace – bowiem jest sporo do
zrobienia. Śmieci też przybywa z każdym rokiem. Szczególnie plastikowe odpady w
postaci worków, woreczków, reklamówek obsiadło sporo od drzew począwszy a na
krzewach i zakamarkach skończywszy.
Inną sprawą jest nasza nieroztropność i
brak wyobraźni. Często wyrzucamy plastikowe „jednorazówki” woreczki do otwartych
pojemników… i wystarczy byle podmuch by te szybowały po ulicach, chodnikach, skwerach.
W końcu osiadają w miejscach najmniej tego upiększenia potrzebujących.
Często też niefrasobliwie osoby pijące z szklanych
naczyń, butelek puszek wyrzucają je po prostu w szybki sposób w krzaki, w kąt …
tak by nikt nie zauważył czy faktu picia (często alkoholu) i samego wyrzucenia.
Szczególnie upstrzony takimi puszkami, butelkami i
innym tałatajstwem jest rejon schodów przy wiadukcie. A to od stających na
torach cystern i końcówki schodów przed
wejściem do przejścia pod jezdnią , a to skarpa przy wiadukcie w kierunku parku.
Lecz nie miejmy złudzeń to nie jedyne miejsca.
Kiedyś grupki młodych ludzi, dzieciaków z karteczką „niewidzialna ręka” dyskretnie zbierała śmieci… bo i ich było mniej, i nie były niebezpieczne i jakieś inne poczucie było w mentalności. Dziś to pewnie budzi uśmieszek, jeśli nie otwartą drwinę.
Kiedyś grupki młodych ludzi, dzieciaków z karteczką „niewidzialna ręka” dyskretnie zbierała śmieci… bo i ich było mniej, i nie były niebezpieczne i jakieś inne poczucie było w mentalności. Dziś to pewnie budzi uśmieszek, jeśli nie otwartą drwinę.
Dziś też jest niebezpiecznie samemu zbierać rozwalone szkła, ostre i
twarde plastiki. Chociaż schylenie się i poniesienie papierka, śmiecia drobnego
nie spowodowałoby natychmiastowego nieszczęścia a i „ przysłowiowa korona z
głowy też by pewnie nie spadła”.
Nie
pisze tu o fakcie nie rzucania śmieci na ulicę. Bo o tym też wielu zapomina … jeśli
nie zwraca na to uwagi żadnej.
Jeśli nie będziemy współdziałać, to może się okazać,
że już wkrótce widoki zaśmieconych ulic, gór szkła, puszek i innych odpadów
wejdą na stałe do krajobrazu Malborka.
Może to trochę nie licować z koncepcją
turystycznego miasta i perełki światowego dziedzictwa. Może najzwyczajniej w
świecie nie rzucajmy puszek, szkła,
papierków tka sobie gdzie popadnie tylko w miejsca do tego przeznaczone. Szkoda by było by na pamiątkowej
fotografii z naszego miasta na „selfiku” prócz uśmiechniętej buzi turysty fruwała
reklamówka, jednorazowy woreczek foliowy lub dyndało z gałęzi drzewa coś "przyfruniętego" z wiatrem.
BANWI
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz