Powściągliwość winna cechować każdego abstynenta

Z łaciny abstinentia. Nie jest ona niczym innym jak powstrzymywaniem się od czegoś.  Najczęściej potocznie; od przyjmowania substancji psychoaktywnych (psychotropowych, powodujących czasowe zmiany postrzegania, nastroju, świadomości i zachowania). Często skutkującego uzależnieniem – tzw. używek (np. alkoholu, narkotyków, papierosów), także leków. Również potocznie pojęcie to odnosi się do powstrzymywania się od picia napojów alkoholowych. Osobę, która nie pije alkoholu, określa się mianem abstynenta.

Tyle „mądrotliwe” słowniki.  I na tym się kończy łatwość tematu. Bowiem ani on łatwy ani błahy. Jedni go bagatelizują, drudzy wywyższają wręcz do rangi swoistej religii.
Ani jedno ani drugie nie powinno mieć miejsca, a abstynenta winna cechować … wspomniana powściągliwość, w niektórych wypadkach, we wszystkim co czyni.

Częstym grzechem głównym  abstynentów skupionych w klubach abstynenta, stowarzyszeniach abstynenckich  jest przekonanie 
że „chroni ich anonimowość”, że są anonimowi. Prywatnie a i owszem to prywatna sprawa czy się ktoś od czegoś powstrzymuje czy też nie. 

Natomiast jeśli jest się w stowarzyszeniu, lub organizacji, często korzystających ze środków publicznych,  trudno wtedy mówić o anonimowości w tym zakresie. Często takie organizacje mają status OPP (Organizacji Pożytku Publicznego) a zatem, wówczas muszą być jawne i przezroczyste, w tym co robią i jak.  Poza tym, członkostwo w  stowarzyszeniu nie jest anonimowe wobec prawa.

Czy słyszeliście Państwo o ... lubo widzieliście taki kiedyś "anonimowy klub sportowy", etc, etc.  Jeśli się wstydzisz być sportowcem, to nie mów o barwach klubowych spod których jesteś.

Niestety abstynentom z klubów abstynenta, stowarzyszeń często aż nazbyt się myli i chcą być anonimowi jak w grupach samopomocowych (np. AA, AL.-Anon, DDA – bo tam MUSZĄ zachowywać zasadę anonimowości). Niestety wielu członków tych grup nie przestrzega zasad.  I tam gdzie winni być anonimowi - nie są! Tam zaś gdzie powinni być z imienia i nazwiska mówią; że  („takie są nasze zwyczaje sorry i jesteśmy anonimowi”). To nieprawda! A ponieważ inni ludzie znający temat powierzchownie, lub najczęściej niezorientowani … szanują tą bzdurę, jak by była prawdą. 

Stąd bardzo często wynikają nieporozumienia. Począwszy o micie istnienia czegoś takiego jak... „Klub AA” – taki twór nie istnieje. 

To zlepek "pojęciowych skrótów myślowych” nie mających nic wspólnego z rzeczywistością.

Są owszem Kluby Abstynenta, tam często znajdują schronienie grupy samopomocowe np. AA. Ale to nie to samo.  

Klub abstynenta nie jest jednoznaczny z grupami samopomocowymi. To jakby ciągle mylić np. Holendra z Rosjaninem. W Holandii mieszka wielu Rosjan, ale to nie oznacza, że Holandia jest Rosyjska, czy tożsama z Rosją.

Grupy samopomocowe skupiają ludzi, którzy radzą sobie ze swoją przypadłością i ich funkcjonowanie określa tzw. „Dwanaście kroków”. Zasad co mają oni sami robić ze swoim uzależnieniem, by choroba się nie rozwijała, nie dawała za wygraną. "Dwanaście kroków" określa jak mają ją okiełznać. 

Bowiem w przypadku Anonimowych Alkoholików trzeba wiedzieć, że  podstawą zdrowego ich funkcjonowania jest  całkowita abstynencja od alkoholu oraz także najlepiej od  wszelkich używek. Natomiast sama  choroba jest nieuleczalna, postępująca, śmiertelna, etc. Jeśli chorzy nie przestrzegają zasad (tych 12 Kroków) to niestety trudno mówić o ich zdrowieniu. 

Dla Państwa wiadomości. W potocznym pojęciu winno funkcjonować; Alkoholik - czyli osoba chora na  chorobę alkoholową (wszak figurującą w rejestrze chorób a często w pojęciowych mitach, stereotypach za nią nie uważaną – ale o tym kiedy indziej). 

Alkoholik więc, to osoba, która nie powinna pić alkoholu, i tak to powinno być rozumiane. Tak to pojmuję, podobnie jak inni, terapeuci, lekarze, i wszystkie osoby świadome tej choroby). 

Czyli;
Alkoholik to osoba nie pijąca alkoholu, a nie inwektywa.

Pewnie trudno nam czasem to zaakceptować. Ale tak jest, jak z cukrzycą i podobnymi groźnymi chorobami. Trzeba przestrzegać zasad. Stąd wśród alkoholików tzw. trzeźwiejących (tu w znaczeniu dbajacych codziennie o swoją abstynencję), (bowiem z alkoholizmu nie da się wyzdrowieć podobnie jak z np. cukrzycy) te dwanaście kroków – zasad, co chora osoba ma robić, by nie wrócić do czynnego picia.  By nie być już  manipulacyjną,  złośliwą, kłamliwą i czynić coś zupełnie odwrotnego ... niż zdrowienie. 

Wymienione wcześniej cechy wynikają z tzw. mechanizmów psychologicznych uzależnienia. Tymi musi się zająć sama osoba zainteresowana - uzależniona. Nikt poza nią samą w tym jej nie zastąpi. Jedynie inni, rozumiejący problem od podszewki alkoholicy mogą w tym wesprzeć i pomóc funkcjonować zdrowiej.
Stąd idea ruchu Anonimowych Alkoholków. 

To tak jak osoba niewidoma – niewidomego, cukrzyk – cukrzyka, etc.  Funkcjonowanie natomiast  takich grup samopomocowych jak np. AA  na zewnątrz – określa kolejny zbiór zasad zwanych "Tradycjami".

Reasumując; "Kroki" służą indywidualnemu zdrowieniu, "Tradycje" zaś określają i normują stosunki w grupie i jej zasady funkcjonowania na zewnątrz.

Jeszcze jedno AA to nie szpital, poradnia, leczenie  - to  grupa wsparcia. Tylko i wyłącznie w takich kategoriach trzeba na to patrzeć. Choć sami AAowcy mają różne zdania na ten temat. Każdemu indywidualnie AA przecież coś daje. To warto uszanować. 

Skomplikowane? 

Chyba nie. Ale ignorowanie tego i brak wiedzy na ten temat często prowadzi do nadużyć w różnych dziedzinach. Warto więc wiedzieć, przyswajać sobie tą wiedzę. Dotyczy to nas wszystkich  poprzez  pełnione role, profesje i funkcje, po radnych, i urzędników, i rodziny,  i samych zainteresowanych często umiejscawianych w nieistniejących „Klubach AA”.

Wracając do stowarzyszeń i klubów abstynenta warto wiedzieć, że takowe, ich funkcjonowanie określają statuty stowarzyszenia, plany działania i programy. Często reprezentowane są przez zarządy, wybieralne na określone kadencje. Każdy klub czy stowarzyszenie ma swoje regulaminy,  etc… i nie są one ani anonimowe, ani  tajne (no chyba gdy są nielegalne). Wiele klubów, stowarzyszeń oparta jest na tak zwanej standaryzacji. 

Ale trzeba pamiętać że;
To wszystko określa Polskie Prawodawstwo odpowiednimi ustawami. 

Tak jak funkcjonowanie stowarzyszeń i np. klubów filatelistycznych, modelarskich, rowerowych, miłośników Malborka, zwolenników sałatki ze szpinakiem i samych abstynentów. Bycie abstynentem zobowiązuje we wszystkich dziedzinach – wszak nazwa wywodzi się z pojęcia ... powściągliwości.

Takim o to sposobem przechodzimy do kolejnego grzechu głównego polskich abstynentów,  mianowicie przekonania - równie niestety nierzadkiego … „że się kurna, należy!”

Ale o tym napiszemy w następnym felietonie. Dość tylko, że jasno i wyraźnie poprzemy tezę, że się nikomu nic z urzędu … nie należy. 

A na takim przekonaniu i teorii wielu niezbyt zdrowych a czasem cwanych zbija swój kapitał. 

Abstynentom tak jak filatelistom, stowarzyszeniom ogrodów działkowych należy się tyle, ile oni sami wkładają w środowisko. Jeśli nic szczególnego nic szczególnie „się z urzędu” nie należy. Ustawa "O Wychowaniu w Trzeźwości" mówi jedynie jeśli już to o wspieraniu, a nie jak Ustawa Zasadnicza "że gwarantuje". To trzeba sobie wypracować w rodzimym miejscu, ale nie gadaniem, czy na papierze.  

Na to, niestety, chorują także inne grupy społeczne, nie tylko abstynenci. Trzeba wypracować konceptem polepszenia funkcjonowania środowisk, nowatorskim spojrzeniem, byciem otwartymi, działaniami prospołecznymi dla dobra innych. Niekoniecznie związanych z zainteresowaniami, chorobą, czy członkostwem w jakiejś organizacji, Ale to temat w przyszłości.

Krzysztof Hajbowicz

Profilaktyk, Instruktor terapii uzależnień (SPP i STU) dziennikarz zajmujący się od lat problematyką pomocową w obszarach środowisk osób  zagrożonych wykluczeniem społecznym, autor środowiskowych programów psychoprofilaktycznych, ogólnorozwojowych. Członek ogólnopolskich zespołów specjalistycznych działań monitorujących funkcjonowanie funduszy gminnych w zakresie Profilaktyki i Rozwiazywania Problemów Alkoholowych i Narkomanii (tzw. Funduszy Korkowych), działań i badań ewaluacyjnych w gminach i miastach. Dawniej wydawca specjalistycznego czasopisma DROMADER.  Współtwórca miesięcznika terapeutyczno-profilaktycznego  LUMEN.
 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz