NIEZROZUMIAŁY JĘZYK URZĘDOWY

Dlaczego pism przygotowywanych przez urzędników nikt nie jest w stanie zrozumieć?

Załatwianie spraw urzędowych jest katorgą nie tylko ze względu na przedłużające się terminy, czy kolejki do okienka. Byłoby o wiele łatwiej, gdyby obowiązujący w urzędach język był choć odrobinę bardziej zrozumiały. - To język ezoteryczny - mówi na Temat językoznawca, prof. Jerzy Bralczyk.

Bo jak zrozumieć na przykład to:Prawdziwe przykłady trudnych do zrozumienia fragmentów pism urzędowych
Podkreślić przy tym należy, iż zamieszczenie wykonawcy w wykazie stanowi czynność materialno-techniczną, a nie czynność władczą. (...) Brak zaskarżalności czynności zamieszczenia wykonawcy w wykazie stanowi konsekwencję charakteru tej czynności, która w żaden sposób nie wpływa na sytuację prawną wykonawcy. Z uwagi zatem na fakt, iż czynność ta nie kształtuje praw i obowiązków wykonawcy nie istnieje potrzeba ustanowienia szczególnej drogi odwoławczej wobec takiej czynności... 
Naczelnik Urzędu Skarbowego w Przemyślu po rozpatrzeniu wniosku Podatnika z dnia 02.01.2005 r. w sprawie udzielenia pisemnej interpretacji co do zakresu stosowania prawa podatkowego postanawia uznać stanowisko przedstawione we wniosku za prawidłowe w stanie faktycznym przedstawionym we wniosku...Jedną z podstawowych instytucji prawa cywilnego jest kara umowna, która wbrew nazwie nie jest karą w ścisłym tego słowa znaczeniu, ale stanowi zastrzeżenie umowne...
IRENA LIPOWICZ
Rzecznik Praw Obywatelskich
Niezrozumiała treść pisma urzędowego jest często powodem poczucia krzywdy obywatela. Ludzie mają prawo do przystępnie sformułowanych decyzji
Przytoczone przykłady to tylko kropla w morzu urzędniczych szarad językowych.
 Niezrozumiała treść pisma urzędowego jest często powodem poczucia krzywdy obywatela. Ludzie mają prawo do przystępnie sformułowanych decyzji – mówiła serwisowi samorządowemu PAP przed rokiem prof. Irena Lipowicz, Rzecznik Praw Obywatelskich. I od tego czasu nieprzerwanie prowadzi kampanię przeciwko mieszaniu obywatelom w głowach urzędniczym bełkotem. 
Obywatel ma prawo zrozumieć

Językoznawcy pracujący dla RPO zbadali pisma przygotowywane przez biuro Rzecznika i Mazowiecki Urząd Wojewódzki. Po kilku miesiącach żmudnej analizy eksperci stwierdzili, że urzędnicy popisują się na praktycznie każdym polu językowej niepoprawności. Kuleje gramatyka, stylistyka, interpunkcja i ortografia. Najcięższym grzechem biurokratów jest jednak zamiłowanie do stosowania zbyt wielu zdań wielokrotnie złożonych w jednym tekście. 
Przykład poniżej...
Przy czym brak jest uzasadnionych jurydycznie i celowościowo względów przemawiających za ochroną informacji dotyczących wykonawcy o nienależytym wykonaniu zamówienia publicznego, co w świetle przyjętych zasad zamówień publicznych dyskwalifikuje wykonawcę z dalszego ubiegania się o zamówienie publiczne...

"To język ezoteryczny"
– Od dłuższego czasu taka akcja na rzecz uproszczenia języka urzędowego prowadzona jest w Skandynawii, a przede wszystkim w Szwecji. Bo i tam był to problem bardzo uciążliwy – mówi językoznawca prof. Jerzy Bralczyk. Jego zdaniem, przyczyny takiego stanu rzeczy leżą w specyficznej urzędniczej mentalności. – Dość często urzędnik myśli o tym, by być precyzyjnym. A precyzja jest przez niego rozumiana jako potrzeba wprowadzenia specjalistycznej terminologii i uszczegółowienia wszystkiego. Poza tym, urzędnik znając te specjalistyczne formuły uważa, że to, co napisał jest dość jasne. Trudno mu wyobrazić sobie innego człowieka zagubionego w gąszczu tych słów – tłumaczy.
PROF. JERZY BRALCZYK  językoznawca
Ja również bardzo często mam wiele kłopotów ze zrozumieniem tekstów oficjalnych. Czasem po prostu rezygnuję z jakichś dalszych działań, w innych przypadkach ufam, że nikt nie chce mojej szkody i zakładam, iż powinienem taki dokument podpisać
Profesor zwraca również uwagę, że pociąg do stosowania wydumanych form bywa spowodowany chęcią stworzenia w ten sposób zamkniętego, elitarnego świata. – Taki język bywa ezoteryczny. To znaczy właściwy ludziom pełniącym władzę, mającym wyższość nad innymi. Oni uważają, że nie muszą pochylać się do zwykłego śmiertelnika. Tak było niegdyś z niezrozumiałym językiem kapłanów, którego profani nie mieli prawa zrozumieć – mówi.
Co specjalista napisał, specjalista odczytać musi

Jerzy Bralczyk nie odrzuca też możliwości, że urzędnikami czy prawnikami kierują bardzo przyziemne powody. – Być może rzeczywiście jest tak, że prawnicy najpierw tworzą ten "język ezoteryczny", a potem sami stają się jego tłumaczami. To byłoby jednak najbardziej godne potępienia, ponieważ prowadziłoby do wytworzenia wyjątkowej zależności od specjalistów. Nie chciałbym aż tak źle o nich myśleć – podsumowuje.
dość odległa w czasie  kampania -
- ale warto przeczytać http://jezykurzedowy.pl/

źródło
http://natemat.pl/36333,zagubieni-w-gaszczu-urzedniczego-belkotu-jak-nauczyc-urzednikow-pisac-po-polsku

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz