Kto tu dla kogo i w jaki sposób

Ostatnio w związku z przygotowywaniem kolejnego Forum Pomocowego dotyczącego ekonomii społecznej, realiów tworzenia spółdzielni socjalnych stykaliśmy się z przeróżnymi osobami, różnych profesji. W tym z wieloma urzędnikami. Rozmawialiśmy o tym samym ale czasami odnosiliśmy (autorzy artykułu)  wrażenie, że ci nasi rozmówcy posługują się innymi językami 

Jeśli urzędnicy w czymś „siedzą” dla nich skróty pojęciowe, zbitki słów – są zrozumiałe.  Z czasem przechodzą nad tym do codziennej komunikacji i biada temu kto nie nadąży zrozumieć.

Spotykaliśmy  się z taką opinią i podobnymi urzędniczymi,  że na przykład: „to petent powinien nadążyć, a nie urzędnik – bo ten ostatni to fachowiec, profesjonalista i nie będzie się tu zniżał do poziomu czyjejś niewiedzy”. (SIC)

Inni urzędnicy – wszak notorycznie szkoleni… wznoszą się na wysoko poziom wyszkoleniowości i fachowości profesjonalnie wszelakiej.  Oceniając jak leci, ten tłumek poirytowanych petentów swym niezrozumieniem. 
Baaa, nie nieumiejących najprostszych procedur standardów  trendów nowoczesności. 

Takie to niemiałki z tych petentów nie chcących mówić jak trzeba, organizować jak trzeba, postępować jak trzeba według urzędniczego myślenia, itp.
Chcielibyśmy tylko nieśmiało przypomnieć,  że tu nie  brak inteligencji chodzi a o to kto tu dla kogo i komu ma służyć w środowisku. 

Petent (czyli obywatel)  urzędnikowi czy urzędnik pracujący za naszą kasę nam obywatelom. Jeśli czego nie rozumie obywatel, to raczej niech urzędnik się szkoli w formach jasnej komunikacji w relacjach z obywatelami. Cechując się cierpliwością, wyrozumiałością i dobrą wolą, a nie strugać Jaśnie Oświeconego Mądralińskiego decydenta. Koń dla trawy czy trawa dla konia?

„Pozajączkowąło” się w tym ciągłym pośpiechu. Owszem niech sobie urzędnicy gadają nawet po Chińsku jeśli siebie nawzajem rozumieją, mówią do siebie, między sobą i to potrzebne. Ale gdy  idą w środowisko – to zero mądrowania się i śladowych pomysłu wywyższania się. To służba, a nie władza.

Nie jesteśmy oczywiście za wychwalaniem głupoty. Nie jesteśmy za brakiem profesjonalizmu. Nie jesteśmy za czymś uwsteczniającym. Tylko marzy nam się, że to obywatel będzie na pierwszym miejscu, a nie urzędnicze ego.

Mądrych ludzi ponoć cechuje prostota, cierpliwość i wyrozumiałość. Myślimy podobnie. Urzędnik musi posiadać dużą dozę empatii i troszczyć się o tych którym ma służyć. Jeśli zaś myli role, stając się władcą losu, ba czasem stawiając się w roli Pana Boga, policjanta, oratora – jest najzwyklejszym oszustem, bądź bardzo zmęczonym i zestresowanym człowiekiem, wymagającym  leczenia, wsparcia. Ale nie wówczas jemu do ludzi tylko do zupełnie innych zajęć i miejsc 

To samo dotyczy zmęczonych pracowników służby zdrowia, palestry i innych priorytetowych, ważnych zawodów. Zawodów, jak kiedyś mawiano – wymagających powołania, predyspozycji do tego czy innego zajęcia. No i ważne by wszystko co się robi, starać się czynić z serca,  nie żadną inną częścią ciała. 

Z poważaniem dla czytelników  Gazety Obywatelskiej
PTUPTAK & BANWI & ABah

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz