czyli od Malborka po Pas Kuipera

Garstka wiedzy i refleksji

Krzysztof Hajbowicz

W przypadkowej rozmowie nas temat zwrotu przez Miasto i ziemi i budynku nieopodal Alei Wojska Polskiego (w sumie to nr budynku 506 położonego w głębi i 16 arów ziemi ) będącymi własnością  Kościoła Nowoapostolskiego.  



Sprawa ciągnie się od lat i być może znajdzie wreszcie swój finał. Napiszemy o tym szczegółowo już wkrótce. Urzędnicy reprezentujących administrację Malborka zadeklarowali  respektowanie warunków ugody w tej sprawie, którą osiągnięto trójstronnie już  w 2011 przed Międzykościelną Komisją Regulacyjną a przedstawicielami wspomnianego Kościoła.  



Niemniej przedstawiciele kościoła Nowoapostolskiego wysuwają dodatkowe potrzeby, więc sprawa  jeszcze się ciągnie. Mimo dobrej woli i chęci przedstawicieli Malborka respektowania warunków dotychczasowej ugody. 






Nie zapominajmy jednak, że miasto poniosło koszty, zamieszkujące tam rodziny musiały się przenieść do innych lokali, etc.  Nowe stawianie warunków przez stronę przedstawicieli Kościoła Nowoapostolskiego niczego nie ułatwiają a komplikują. 
Jak na wstępnie wspomniałem, temat zwrotu mienia był pretekstem do rozmowy o Kościołach obecnie funkcjonujących w Malborku. 

Dla przeciętnej osoby jest to skomplikowane zresztą gdyby się tak zastanowić to i dla katolików i protestantów rozeznanie się w niuansach budzi zapewne też pewną trudność. A mowa jest tu cały czas o chrześcijanach. Kwestii kościołów innych religii nie poruszamy.  Nie poruszamy też kwestii  Kościoła Prawosławnego, Grekokatolickiego których  wyznawcy również mieszkają w Malborku.

Obywatele mają pełną wolność i swobodę do wyznawania i praktyk religijnych, to gwarantuje konstytucja. To też ważne jest abyśmy mieli to w głowach gdy się z czymś nie umiemy zgadzać lub nasza tolerancja potrzebuje większej wiedzy i rozeznania. Zdaję sobie sprawę z niedoskonałości swojego rozeznania. Niemniej ważę się na zebranie chociażby części potrzebnych wiadomości, by nauczyć się być wspólnie ze zrozumieniem a nie oddzielnie z różnymi nienawiściami w sercach. 

Jesteśmy zbiorem różnych osób
 z różnymi temperamentami, charakterami, wiedzą i zdolnościami. W sumie tacy sami, jednak różnimy się nie tylko religijnie, ale i w inne sposoby. Zrozumienie różności  może stanowić o naszej sile, a jeśli to zbyt trudne dla nas warto mieć w głowie, że nic nie jest takie jakie to właśnie my byśmy chcieli żeby było.  Tolerancja i akceptacja innych pozwala na nasze człowieczeństwo, otwartość i bycie dla i z bliźnim ramie przy ramieniu. Na wspólne tworzenie.

Inna postawa prowadzi do destrukcji, niezgody i nienawiści. To bez sensu tym się nie zbuduje niczego. Na początek przyjrzyjmy się wyznaniom i naszemu stosunkowi do innych chrześcijan. 

Mateusz Wichary pisze w jednej ze swoich publikacji  *1-  adres tejże na dole tekstu

„Dla przeciętnego nie-protestanta zorientowanie się w mnogości kościołów protestanckich może być trudne, porównywalne do orientacji w mnogości zakonów rzymskokatolickich dla nie-katolika. Warto dodać, że jedność i różnorodność w katolicyzmie i protestantyzmie wbrew pozorom wygląda podobnie.

Teoretycznie kościół katolicki jest bowiem jeden. Wystarczy jednak zapytać przeciętnego katolika co myśli o Radiu Maryja i katolikach je popierających by dowiedzieć się, że istnieją zasadnicze różnice w zrozumieniu czym właściwie katolicyzm jest i kim dobry katolik powinien być. Dla jednych ekumenizm jest dobrem wskazanym przez II Sobór Watykański, dla drugich herezją. 

Dla jednych ludowa pobożność jest czymś czego należy się wstydzić, dla drugich samym bijącym sercem kościoła. Jedni chcą żyć Pismem, drudzy patrzą na to podejrzliwie. Jedni uważają protestantów za braci (odłączonych), inni za heretyków, którzy pójdą do piekła. Itd. itp.

Co nas łączy i co dzieli?
Nie chcę przez to powiedzieć, że nie ma czegoś, co by wszystkich katolików łączyło. W sensie najbardziej ogólnym, wszyscy zostali ochrzczeni w tym samym kościele. Większość przeszła również przez I Komunię i ślub kościelny. Na tym jednak w zasadzie owa jedność się kończy.

Wszelkie głosy typu „katolicy nie komunikujący przynajmniej 1x do roku nie są prawdziwie katolikami” z punktu widzenia protestanta nie są miarodajne, bowiem gdyby tak było, to należałoby się spodziewać jakichś działań dyscyplinujących z ramienia kościoła. Nie może przecież być tak, że członkami kościoła są ludzie, którzy nimi nie są. A więc, skoro są, to najwyraźniej mają do tego prawo.

Z perspektywy protestanckiej jedność zasadza się bardziej na wierze niż uczestnictwie w sakramentach. Podstawy jedności szuka się więc w osobistych przekonaniach danej osoby czy konkretnego zboru czy kościoła (wyznania) protestanckiego, wyrażonych w wyznaniu wiary czy po prostu praktyce życia i nabożeństwa. Choć istnieje tu wielka różnorodność, jednak wspomniane gdzie indziej podstawowe dwie zasady protestantyzmu ( formalna [co nas obowiązuje?] i materialna [czego uczy to źródło?], czyli: wierzymy w Pismo, które uczy nas o konieczności zaufania Chrystusowi, który daje nam zbawienie), praktycznie wpływają na poczucie jedności wszystkich protestantów na całym świecie. I jest to praktycznie bardzo skuteczne kryterium, które naprawdę daje poczucie duchowej jedności pomimo wielu kulturowych, narodowych i wszelkich innych różnic.”

Wierzchołek góry 
To tylko wierzchołek swoistej góry lodowej zanurzonej w naszych przekonaniach, wiedzy, czasem niestety mitach, przeświadczeniach opartych na niesłusznych stereotypach, na przykład wyniesionych z dzieciństwa, etc. 

Spróbuję teraz złożyć dzięki materiałom ogólnie dostępnym w sieci  internetowej i książek, materiałów piśmiennych zrobić zestawienie wyznań protestanckich do początku 20 wieku. 

Zakończę na Kościele Zielonoświątkowym licznym w Polsce ale dalej sjest równie wiele „nowszych” Kościołów nie tylko w Polsce, mających tradycję swoją historię i teologiczne uzasadnienie. Na przykład Kościół Boży w Chrystusie, Kościół Ewangelicznych Chrześcijan, itd. 

Wyznania i historyczne ruchy protestanckie w porządku chronologicznym ich powstawania:

Luteranie (kościół ewangelicko-augsburski) – założony przez Marcina Lutra (druga nazwa pochodzi od pierwszego wyznania wiary)
Reformowani (kościół ewangelicko-reformowany lub kalwiński – od wielkiego reformatora Jana Kalwina). Do kościołów reformowanych nalezą również prezbiterianie – ruch początkowo szkocki i holenderski, obecnie działający na całym świecie.
Anglikanie – narodowy kościół Anglii, w którym przeplatają się tradycje katolickie, kalwińskie i obecnie charyzmatyczne.
Mennonici – ruch wywodzący się z anabaptyzmu; nazwa pochodzi od Menno Simonsa, organizatora ruchu.
Purytanie – pierwotnie ruch w anglikanizmie, nawołujący do radykalniejszych zmian; następnie – określenie wszystkich protestantów o surowej, kalwińskiej pobożności.
Baptyści – ruch powstały wśród purytan, ale różniący się co do chrztu (na wyznanie wiary; nie niemowląt).
Pietyści – ruch wewnątrz luteranizmu, pielęgnujący osobistą pobożność, odpowiednik w dużej mierze purytan w Anglii.
Metodyści – wyznanie powstałe jako pokłosie I Wielkiego Przebudzenia, dzięki działaniu Jana Wesleya.
Ruchy braterskie (w Polsce: Wolni Chrześcijanie) – wyznania powstałe w XIX w. Główne cechy to premilenijna eschatolgia i brak pastorów.
Kościół Chrystusowy – ruch odnowy w XIX w; obecnie wyznanie obecne również w Polsce.
Adwentyści – kościół na pograniczu protestantyzmu powstały w XIX w. Główne cechy to wiara w sobotę jako dzień odpoczynku zamiast niedzieli, nacisk na zdrowy sposób życia i dziwna nauka o Świątyni w niebie.
Zielonoświątkowcy – kościół charyzmatyczny powstały na początku XX w.

Ruchy nie będące protestantami, a czasem mylnie za nie uznawane:
Unitarianie (bracia polscy) – ruch antytrynitarny, powstały w czasach Reformacji.
Świadkowie Jehowy – ruch badacki, początkowo spekulujący odnośnie eschatologii, następnie całkowicie zmieniający swa naukę (również antytrynitarnie).
Świecki Ruch Misyjny „Epifania” – odłam Świadków Jehowy, wiernych Russellowi (założycielowi).
Mormoni (Kościół Jezusa Chrystusa Świętych Dnia Ostatniego) – ruch powstały w XIX w., o bardzo dziwnych poglądach.
Branhamowcy – antytrinitarny ruch charyzmatyczny, wierzący w różne dziwne nowe objawienia. 1*

To tylko jedna grupa
Przypominam obracamy się w obszarze uznawanym za ruchy Chrześcijańskie. Bez Kościoła Katolickiego i wszelkich jego odmian, Kościoła Grekokatolickiego i Prawosławnego. 

W sumie chrześcijanie to jedna trzecia ludzkości. Lecz różnorodność może wprawić w zawrót głowy. Przeciętny katolik nie wiele może powiedzieć o Katolickim Kościele Koptyjskim czy nawet o Neokatechumenacie a wszak różnią się obrządkiem, celebra, i sposobem uczestniczenia. 

Przeciętny protestant niewiele może i wie np. o wspomnianym Kościele Nowoapostolskim, czy o Kościele Chrześcijan Wiary Ewangelicznej. 

Przeciętny mieszkaniec Malborka gubi się gdy wydaje mu się że coś wie, myląc często osoby fizyczne z historią zmian w zaborach nawet w samym Malborku. I tak często zbór „SYLOE” przypisuje się do „odłamu” Baptystów – co jest nieporozumieniem. 

A tańczących i ewangelizujących co niedziela na placu przy pomniku Kazimierza Jagiellończyka  (na przełomie wiosny i lata) członków katolickiej wspólnoty Neokatechumenalnej uważa za ...Świadków Jehowy. 

Czasem więc warto trochę tej wiedzy uczknąć, by nie popełnić jakiego faux pass. Ukazuje też chyba to co najważniejsze – jak bardzo wiele w nas dróg poszukiwań tego samego. 

Jak wiele z nas tej samej potrzeby. Często nie znamy się i oceniamy, posługujemy nieprawdziwymi stereotypami. Które przy bliższym przypatrzeniu, poznaniu okazują się mało ważne. Okazuje się że jesteśmy takimi samymi ludźmi, z takimi samymi potrzebami, troskami, nadziejami. 

To, że wyrastamy z innych kultur, uwarunkowań, przyzwyczajeń, przemyśleń nie oznacza że jesteśmy lepsi czy gorsi od innych. Ten sposób patrzenia jest groźny i niebezpieczny. Wprost prowadzi do nacjonalizmu.  Może wiec warto więcej wiedzieć i tą wiedzę umieć wykorzystać w pożyteczny sposób do rozwoju naszych środowisk, miast i kraju? 

A to tylko mowa jest o chrześcijanach. A co z innymi wyznaniami? Czy noworodek, mały człowiek rodzący się na bliskim wschodzie w rodzinie muzułmańskiej jest gorszy? Czy noworodek rodzący się w Tel Awiwie w rodzinie żydowskiej jest innym noworodkiem, gorszym od tego, który się urodzi  w Tokio u rdzennych wyznawców Szyntoizmu lub Buddyzmu? 
Mieszkańcy „błękitnej kropki” *2

Astrofizyk Carl Segan współtwórca wyprawy  bezzałogowej sondy kosmicznej Voyager 1  NASA, wystrzelonej  5 września 1977 roku z Przylądka Canaveral na Florydzie. Teraz ta sonda jest najdalej znajdującym się wytworem rąk ludzkich w kosmosie. W pasie Kuipera. Sonda przed wlotem w ten pas  decyzją naukowców zrobiła zdjęcie naszemu układowi słonecznemu. Na tle rozgwieżdżonego nieba, pełnego galaktyk, mgławic lewo widoczne punkty pokazywały znane nam planety i nasze słońce. Ziemia była widoczna jako niewielki piksel, błękitna kropka. Sagan napisał książkę o kosmosie, a w niej nawiązał do tego  błękitnego piksela.

„Spójrz ponownie na tą kropkę. To Nasz dom. To my. Na niej wszyscy, których kochasz, których znasz. O których kiedykolwiek słyszałeś. Każdy człowiek, który kiedykolwiek istniał, przeżył tam swoje zycie. To suma naszych radości i smutków. To tysiące pewnych swego religii, ideoligii i doktryn ekonomicznych. To każdy myśliwy i zbieracz. Każdy bohater i tchórz. Każdy twórca i niszczyciel cywilizacji. Każdy król i chłop. Każda zakochana para. Każda matka, ojciec i każde pełne nadziei dziecko. Każdy wynalazca i odkrywca. Każdy moralista. Każdy skorumpowany polityk. Każdy wielki przywódca i wielka gwiazda. Każdy święty i każdy grzesznik w historii naszego gatunku, żył tam. Na drobinie kurzu zawieszonej w promieniach Słońca. Pomyśl o rzekach krwi przelewanych przez tych wszystkich imperatorów, którzy w chwale i zwycięstwie mogli stać się chwilowymi władcami fragmentu tej kropki. Naszym pozą. Naszemu urojonemu poczuciu własnej ważności, naszej iluzji posiadania jakiejś uprzywilejowanej pozycji we wszechświecie, rzuca wyzwanie ta oto kropka bladego światła.”
refleksyjnie  zebrał i spisał 
Krzysztof Hajbowicz

*1 - https://proteologia.com/2008/02/29/glowne-wyznania-i-ruchy-protestanckie/
*.2 - http://lubimyczytac.pl/cytat/64872

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz