Franciszek napisał (nowe)

Plusy dodatnie i plusy ujemne

Ustalenie kadencyjności na stanowiskach uzyskiwanych w wyborach bezpośrednich ma swoje dobre i mniej dobre strony. Podstawowym argumentem przeciw wprowadzeniu kadencyjności na stanowiskach wójtów/burmistrzów/prezydentów są przykłady znakomitych gospodarzy gmin (miast), którzy wiele dla swoich lokalnych społeczeństw zrobili i cieszą się powszechnym szacunkiem i poważaniem. Wprawdzie jacyś oponenci zawsze się znajdą, ale stanowią nieistotny margines. Wypisz, wymaluj jak Putin w Rosji, albo Łukaszenko w Białorusi.

Mamy w Polsce prawie dwa i pół gmin i istotnie w części z nich zarządzają włodarze znakomici ale w części tacy, „po których tylko potop”. Można ocenić, że niemal zgodnie z rozkładem Gaussa jest po jednej trzeciej marnych, średnich i znakomitych włodarzy. Problem w tym, że na ogół ci marni dążą do utrzymania władzy nie poprzez efekty działań, tylko poprzez tworzenie sieci zależności.
Gdy powstawały ustawy kompetencyjne samorządów terytorialnych, to lobby ówczesnych przedstawicieli gmin dążyło do tego aby nad samorządem nie było żadnej kontroli, bo „od tego są wybory”. I generalnie tak niemal jest. Jedynie NIK ma prawo do kontroli merytoryczności decyzji samorządowych i Wojewoda jeśli stwierdzi niezgodność z prawem ich decyzji. Prawdę powiedziawszy, to Wojewoda uchyla decyzje samorządowe na ogół tylko wtedy gdy jest z innej „opcji politycznej”. Jestem skłony uznać, że wprowadzenie kadencyjności w wyborach bezpośrednich (może również pośrednich?) ma więcej zalet niż wad.
1. To prawda, że bycia wójtem trzeba się uczyć. I pierwsza kadencja to na ogół nauka na tym stanowisku. Ale nigdzie nie jest powiedziane, że mamy wybierać żółtodzioba. Może przed wyborem warto zapytać, a co kandydat umie, co wie o gminie, jakie ma doświadczenie? 
2. Druga kadencja jeśli miałaby być ostatnią będzie szansą na podjęcie działań strategicznych niekoniecznie dla uzyskania doraźnych korzyści wyborczych. Poza tym można obniżyć poziom agresji opozycji, bo jak i tak ma odejść, to może warto współpracować żeby nie osłabić gminy. 
3. Osiem lat kadencji daje szansę na powrót do zawodu. Nauczyciel został wójtem mając lat 27 i był nim przez pięć kadencji. I czym ma być, jeśli umie być tylko wójtem?      

Poza tym świadomość, że wrócę do kolegów w pracy też może mieć wpływ na to, aby nie zrywać wszystkich więzi.

Ilu dobrych włodarzy przegrało wybory z populistami lub niekoniecznie lepszymi od siebie? I czy coś się stało? Czy nowy Prezydent Miasta P. jest gorszym gospodarzem od poprzednika? Czy świadomość, że mm tylko, albo aż, osiem lat spowoduje zajmowanie się gminą i jej rozwojem, a nie tworzeniem kamaryli lub rozwijanie korupcji politycznej i dofinansowywania tych, którzy mogą przysporzyć głosów wyborczych?

Pozostaje ważny aspekt wykorzystania wiedzy, umiejętności i doświadczenia tych, których osiągnięcia są znaczne i wartościowe? System godnego odchodzenia z  eksponowanych stanowisk nie udało nam się wypracować, a warto byłoby.

Dyrektor szkoły, radny, wiceprezydent zostaje przewodniczącym rady miejskiej, ale to wyjątek. A może kierownicze stanowiska w urzędach marszałkowskich lub urzędach wojewódzkich należy poprzedzić doświadczeniem w działalności samorządowej a nie tylko w biurze posła lub działalności partyjnej? Kuratorem może zostać tylko nauczyciel, który ma odpowiedni staż pracy  na stanowisku wymagającym kwalifikacji z zakresu nadzoru pedagogicznego. No tak, ale jak Wojewoda z partii X miałby zatrudnić byłego, nawet znakomitego wójta, ale z partii Y?

Poza tym, ważnym dla kultury politycznej jest przyjęcie zasady, że wszystkie zmiany reguł wyborczych nie mogą obowiązywać w wyborach najbliższych, tylko w następnej kadencji. Dotyczy to reguł wyborczych zarówno systemu liczenia głosów jak i zakresów terytorialnych okręgów wyborczych. Przemyślmy spokojnie i z rozwagą zasady wyborcze, które jeśli nastąpią zmiany, będą obowiązywać w wyborach samorządowych w roku 2022 a parlamentarnych w roku 2023. Chyba, że obecne kadencje będą krótsze, wtedy odpowiednio wcześniej.

Warto dodać, że patologie w funkcjonowaniu władzy i tej centralnej i samorządowej były, są i będą. Na to, żeby  ograniczyć arogancję władzy wymyślono niezawisłość wymiary sprawiedliwości, tak żeby nie było poczucia bezkarności. Nic nie tworzy większej pożywki do łamania praworządności jak uzależnienie sędziów i prokuratorów od polityków.
Franciszek Potulski
Gdańsk, 30.01.2017 r. 

Franciszek Potulski poseł II, III, IV Kadencji Sejmu. Przewodniczący Sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży. Sekretarz Stanu w MENiS  (2003/04)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz