Czasami osobom z niską samooceną potrzebne są ofiary, by na
ich przykładzie „podkreślić swoją ważność”. Ot takie małe coś złośliwego, które jak dziecku spowoduje dziką satysfakcję
. Niewiele ma to wspólnego z dojrzałością, ale przydarza się wielu. Mam znajomą
osobę, która właśnie na coś takiego cierpi. Chociaż ma niewątpliwy potencjał, którego
sama nie dostrzega, lub nie przyjmuje do świadomości, że go ma, woli
wyzłośliwiać, obrażać się i „pokazywać na zewnątrz swe obrażenia”. „Przywdziewa
piórka”, które kompletnie do niej nie pasują. Podkreślają one tylko i uwidaczniają
posiadaną ułomność. Z pewnością niejednokrotnie takie osoby spotkaliście.
Jest cały szereg takich postaci, które w różny deseń
pokazują „co to nie one!”, co to nie mają, lub czym różnic się szczególnie od
innych mogą i czymże jeszcze bardziej od innych chlubić. Tak upraszczając jest
tylko sygnał jak cierpią, i jak wyzłośliwiają niekiedy, by napompować swoje
biedne, małe i ukrywane poczucie niskiej wartości.
Osobom z niską samooceną wpojono w dzieciństwie negatywne
komunikaty. Czasem w postaci czystych słownych przekazów typu „Jak się za coś
zabierzesz to nigdy nic dobrego nie wyjdzie” czy „Jesteś do niczego” ale czasem
poprzez taki sposób traktowania dziecka, że czuło się bezwartościowe, mało
ważne, niedoceniane.
Negatywne komunikaty mają destrukcyjną moc, są jak wgrane
w umysł informacje, które uaktywniają się często w najmniej oczekiwanych
sytuacjach, nawet wtedy gdy dorosła już osoba powinna doceniać się i radować
osiągnięciami. Warto przyjrzeć się własnemu dzieciństwu i zrozumieć mechanizm
wypaczonego, nieadekwatnego widzenia siebie. Wiedza i zrozumienie przyczyny
pomaga wyposażyć w narzędzia radzenia sobie z tym problemem.
Zaniedbanie potrzeb
„Jako dziecko miałam poczucie, że jestem niewidzialna. Inni
ludzie byli ważniejsi, dla mnie rodzice nie mieli czasu, zawsze tylko – nie
przeszkadzaj, nie teraz, potem”. „Czułem się czasem jak emocjonalny sierota,
pomimo, że miałem rodziców i dobre warunki materialne”. Ignorowanie potrzeb
dziecka to najmocniejszy sygnał jaki można dać dziecku z informacją, że jest
bezwartościowe. Z zaspokajaniem potrzeb egzystencjalnych najczęściej nie ma
problemu (bywa, że dzieci mają nadmiar rzeczy materialnych), gorzej jeżeli
chodzi o potrzeby emocjonalne. Podstawową potrzebą dziecka jest miłość rodziców
wyrażana akceptacją, bliskością, docenianiem jego osiągnięć, dawaniem poczucia,
że jest ważne. Dziecko niekochane czuje się złe, i dlatego, według małego
człowieka, rodzice nie darzą go uczuciem i zaniedbują. Bez względu na stopień
skrzywdzenia dziecko nie jest w stanie obarczyć winą rodziców, raczej szuka
defektu w sobie. Przekonania łączące się z zaniedbaniem emocjonalnym: „Nie zasługuję
na miłość”, „Nie liczę się”, „Jestem nic nie warta”.
Wygórowane wymagania.
„Moim rodzicom zawsze było mało. Musiałam przynosić same
piątki, brać udział w olimpiadach, pójść na wybrane przez nich studia. Jak
któryś z ich planów nie został spełniony zaczynały się wypominania,
złośliwości”.
Rodzice stawiający dziecku nadmierne wymagania co do
osiągnięć, zachowania, moralności wywierają na dziecko ogromną presję. Dziecko
zapomina o swoich potrzebach, przyjemnościach, własnych planach – wszystko aby
zadowolić matkę lub ojca. Jeżeli dziecko nie jest w stanie spełnić tych
oczekiwań najczęściej pojawia się kara -rodzice nie kryją swojego
rozczarowania, czują się urażeni brakiem efektów, a dziecko czuje się
odpowiedzialne za ich zły nastrój. Nadmierna presja najbliższych i brak miejsca
na uwzględnienie możliwości dziecka obniżają wiarę w siebie – człowiek
przestaje słuchać siebie, a koncentruje się na spełnianiu oczekiwań innych
ludzi. Przekonania które funkcjonują w związku z niemożnością sprostania
wygórowanym standardom: „Mogę liczyć na uznanie, gdy spełniam oczekiwania innych”,
„Nic mi się nie udaje”.
Wewnętrzny krytyk.
„Ojciec krytykował mnie za wszystko. Wszystko co robiłem
było nie takie jak sobie wymyślił. Wg niego nawet na świadectwie z czerwonym
paskiem mogłem mieć lepsze oceny”.
Nie ma nic bardziej obniżającego samoocenę jak ciągła
krytyka szczególnie ze strony najbliższych. Krytyczne słowa zostają utrwalone w
psychice człowieka nawet na całe życie. Jeżeli dziecko jest notorycznie
krytykowane uwewnętrznia te komunikaty i zaczyna traktować jako rzeczywiste
przekonania o sobie samym.
Aby przejąć nad nimi kontrolę należy skontaktować
się ze swoim wewnętrznym krytykiem – głosem strofującego rodzica – i podjąć z
nim dialog. Uświadomienie sobie, że toksyczne przekonania to wizja rodzica
pozwala na zbuntowanie się przeciwko nim. Osoby strofowane i ganione często
myślą o sobie: „Do niczego się nie nadaję”, „Nigdy nic nie osiągnę”, „Nie
jestem wystarczająco dobry”.
Traumatyczne doświadczenia.
„Moje wspomnienia z dzieciństwa to ciągłe awantury, krzyki,
alkoholowe libacje. Byłem świadkiem jak rodzice stosowali na sobie przemoc, nie
raz sam obrywałem. Pamiętam jak kiedyś cała oc spędziłem w szafie, aby się
ukryć przed agresywnym ojcem”.
Dziecko doznające krzywdy i nie ochronione przez dorosłych
nosi w sobie przekonanie, że nie zasłużyło na opiekę i to co go spotyka jest
karą. Obowiązkiem rodziców jest dziecko szanować i bronić przed sytuacjami
godzącymi w jego dobrostan. Gdy dziecko jest ofiarą przemocy (psychicznej bądź
fizycznej), jest świadkiem agresji rodziców w stosunku do siebie, jest
nadużywane, wykorzystywane do rzeczy niezgodnych z jego wiekiem to
automatycznie wiara w swoje sprawstwo jest drastycznie maleje. Dzieci gnębione
przez bliskich, bite, obrażane, będące świadkiem alkoholowych awantur mają
bardzo złe przekonanie o sobie, które utrzymuje się nawet wtedy, gdy od
traumatycznych doświadczeń minęły lata. Przekonania, które są związane z
doświadczoną traumą: „Jestem słaby i nie poradzę sobie”, „Zasługuję na karę”,
„Nie zasługuję na dobre rzeczy w życiu”.
Doceń własną wartość i nabierz dystansu do siebie
Dobrze jest poznać przyczyny dla których nie wierzy się w
siebie i mimo posiadanego potencjału i osiągnięć wciąż ma się o sobie złe
zdanie. Wiedza o tym, dlaczego nie doceniamy swojej wartości i kto jest
rzeczywiście za to odpowiedzialny uwalnia od obwiniania siebie za pielęgnowanie
negatywnego obrazu własnej osoby. Urealnienie dzieciństwa, czyli zobaczenie go
takim jakie było bez wybielania rodziców, przepracowanie traum , rozprawienie
się z wewnętrznym krytykiem to pierwszy krok do zobaczenia siebie pozytywnie.
Samodzielne rozprawienie się z demonami z przeszłości jest niezwykle trudne,
dlatego warto skierować się po pomoc.
Psychoterapia polegająca na
przepracowaniu negatywnie kształtujących wspomnień i następnie docenieniu
własnego potencjału, zasobów i osiągnięć daje bardzo dobre efekty.
To ważne jeśli nie chcemy w życiu popełniać w zdwojonej ilości
popełniać błędów więcej, jeśli chcemy uwolnić się od niewidzialnych lin
powiązań z traumatyczna przeszłością. Przestać być ksobnym osobnikiem i „wyzłośliwiająco
pokazującym” zewnętrznie. To uciążliwe dla innych i w rezultacie obróci się przeciwko.
BANWI
Na podstawie prac
psycholog A.Szafrańskiej- Romanów
psycholog A.Szafrańskiej- Romanów
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz