Pomysł

Jesteśmy sumą zdarzeń a nie przekonań o tych zdarzeniach


To tekst o próbie nie wpadnięcia w pułapkę przekonań czyichś, które wsączają się nam w łepetynę i wówczas żyjemy nie swoim życiem a wymyślonym przez kogoś, realizujemy jego plan – nie swój. 

To już coraz bardziej widać, to nie tylko reklamy nam dostarczają modelu konsumpcji, życia. I to nie tylko, i  niekoniecznie te, które działają podprogowo – coraz bardziej nad naszym nie byciem sobą działają całe sztaby, tabuny czasem kompletnie niezdających sobie sprawę z tego „w czym robią”, podobnych nam ludzi.  Technika, świat. „cywilizacja” tak pędzi że nasze umysły nie nadążają i stąd jesteśmy podani na wiele rzeczy, których nasz umysł nie nadążył zaakceptować, rozeznać czy wykluczyć.  

Ostatnio modne jest udowadnianie w Internecie, oglądają to setki tysięcy użytkowników, że ziemia jest płaska. To nie żart, coraz więcej użytkowników sieci lajkuje , „ulubia” i … zaczyna mieć wątpliwości. 
Mamy taką tendencję do „ulubiania” rzeczy niesamowitych, czasem okropnie bzdurnych. Posiłkujemy się tym w zamian za bombardowanie kolejnymi informacjami wytworzonymi przez polityków (notabene – wybranymi przez nas). W zamian za coś, co może stanowić odskocznie dla zmęczenia codziennością, etc. 

Tu zaczyna się pole dla wszelkich manipulatorów – nie tylko w internecie. Ale tuż za drzwiami naszego domu. A to „przedstawiciel handlowy” próbuje nam wcisnąć coś po atrakcyjnej cenie. Coś,  co kompletnie nie jest nam do życia potrzebne, A to zapraszają nas spotkanie, na którym okazyjnie wciskać nam będą „superzdrowotną” np. owczą kołdrę, na lata, garnki i patelnie z gwarancją 200 letnią, latarkę zdrowotną polepszającą „lepszość życia i zdrowia”, etc. 
Idąc do urzędu albo nas urzędnicy opieprzą, że czegoś nie dopilnowaliśmy i wlepią karę, albo z czymś się spóźniliśmy i rozłożą ręce.

 Politycy ci lokalni i dalsi, będą nam wmawiać w różnych mediach, wystąpieniach, że robią coś dla nas. Chcemy w to wierzyć, bo zmęczeni mamy już czasami dość wszystkiego. A potem się okazuje,  że ci sami politycy, maja nas w nosie i dbają o swoje partykularne interesy. Urzędnicy uprawią nepotyzm „przyjacielski, rodzinny”,  trzymając się niby procedur (które czasem kompletnie nie przystają do rzeczywistości i są głupie) . Kompletnie zapominając co to empatia, boją się stracić pracę w wyniku kontroli. etc, etc. 

Sprzedawcy zaś e strachu, że nie zarobią, nie przeżyją robią na szaro klientów.  I tak dalej. Nic nie weryfikuje aż tak bardzo wiec i to nie musi  do końca być  prawda, że oszukańca sprzedawcę od urządzeń do leczenia, garnków na 200 lat i super zdrowotnej pościeli zweryfikuje czas, życie, sytuacja. W majestacie prawa pójdą dalej oszukiwać.

Wtedy dostając palpitacji serca, spazmów czy czegoś naprawdę niedobrego zdrowotnie pobieżymy do Służby Zdrowia -  kompletnie się łamiąc w konfrontacji z jej patologią, z systemem. 

Kiedy nic nam nie zostanie zwrócimy się do Boga … no i tu też jest nie zawsze to, co byłby nazwać można – „po Bożemu”. W tym wszystkim spotkamy też cwaniaków, szalbierzy, którzy wmówić nam zechcą, że to ich sposób wiary, jedyny jest ukochany przez PRAWDZIWEGO Boga, a ta całą reszta to tylko sekty i tym podobne. Potem dostajemy gęsiej skórki, kiedy dowiadujemy się ze duchowni to też ludzie i czasem bardzo grzeszni.  

Wtedy łatwo dajemy się ulepić tym, którzy potrafią wykorzystać naszą potrzebę oparcia się na jakimś twardym gruncie. 

Wniosek. Nim się załamiesz … idź do innych ludzi, rozmawiaj z nimi, Staraj się zrozumieć, nie narzucaj swego. Szukaj podobnych. Nie bądź sama, sam! Jeśli naokoło spotkasz tych mówiących, że np. ziemia jest płaska, że wszechświat ma 5 tysięcy lat – a inni mówią że niecałe 14 miliardów. Poszukaj innych – zawsze gdzieś są, i nie wszyscy są oszołomami. 

Dla mojego oglądu staram się szukać bardziej tego i to co sprawdzone, czemu bardziej mogę ufać i co mogę wokół siebie zrobić,  by ułatwić życie bliskim, sobie i współmieszkańcom w środowisku. 
Ważne by szukać tego co łączy a nie dzieli. Ale nie za wszelką cenę. Bo gdy ktoś robi nam krzywdę -  nie ma do tego prawa! 
Mamy narzędzia prawne (jakie są takie są – ale są)  by się bronić! Samej, samemu  trudno. szukajmy takich jak my, myślących podobnie, realnie. Baczmy, by się nie dać wciągnąć w coś czego  potem możemy  żałować. 
A jeśli odkrywamy, że w coś się wtapiamy, dajemy wkręcać   szukajmy rozwiązań i ratunku. Zawsze jest taki, nawet gdy go nie widzimy. Miejmy np.  jak najwięcej znajomych, ale nie na Facebooku, ale w realnym świecie. I tak dalej. 
K.K. 

Napiszcie jakie Wy macie metody. Czekam na Wasze pomysły i rozwiązania. One zawsze są – nawet gdy nam się wydaje, że ich nie ma!!!
Gazeta obywatelska popiera pomysł i przypomina że nasza ideą jest niesienie pomocy wszystkim tym którzy jej potrzebują, tak jak umiemy najlepiej. Publikując adresy, sugestie, fachowe podpowiedzi – staramy się rozwijać i pomagać środowisku w którym żyjemy. Czynimy to dla siebie, naszych bliskich i dla wszystkich wokoło. Byśmy się mogli rozwijać, a nie cofać w rozwoju. (przyp.red) 
BANWI

***

Akcja - podziel się pomysłem! 

Pozostań oficjalnym jego autorem w  mieście, powiecie, etc. 

Czas przedświąteczny to czas bombardowania nas przez media, organizacje, wszelkimi akcjami w założeniu pomocowymi. To czas szczególny, kiedy jesteśmy podatni  na działania tego typu. Wiedza to specjaliści od marketingu, wiedza ci którzy zajmują się pozyskiwaniem wszystkiego dla i do. Czasem świadomie, czasem mniej podatni na ich sugestie, argumenty na ocieplamy się w stosunku do innych ludzi,. Nasze uwrażliwienie, nasza empatia, przekonania światopoglądowe, nasz altruizm - wszystko wokoło wywołuje w nas chęć wsparcia bliskich. 


To oczywiście tak pobieżnie i stereotypowo. Zamysłem tego tekstu jest wspólne poszukiwanie takich rozwiązań, które mogą przynosić rzeczywiste korzyści bliźnim. To trudne bo uwarunkowane naszą wiedzą, przekonaniami i przyzwyczajeniami. Nie zawsze one jednak są pomocne w pragmatycznym pomaganiu, a i też wielu wrobionych w zdobywaniu dla siebie umie te nasze ciągotki wykorzystać, na takich też trafiamy. W tym całym zgiełku przedświątecznym są ludzie cisi a bardzo potrębujący … tylko wstydzą się, lękają opinii, szyderstwa, odrzucenia, etc.  Są też tacy którzy są może głośni, może utyskujący, roszczeniowi ale też potrzebują mimo takiej postawy. Inaczej nie potrafią. 

Chodzi w tym wszystkim o to byśmy my nie zgłupieli, nie dali się naiwnie nabrać, a mieli pragmatyczną możliwość pomocy

„Dzięki aktywności fundacji i stowarzyszeń, nagłaśnianiu przedświątecznych akcji charytatywnych coraz częściej myślimy nie tylko o  najbliższych.” – napisała Agata Piela w http://www.egaga.pl/ - „Okres Świąt Bożego Narodzenia  to wyjątkowy czas, kiedy z różnych powodów jesteśmy bardziej hojni niż zwykle. 

Chcemy, aby wszyscy, którym w życiu jest ciężko, chociaż w tym czasie poczuli się lepiej. Warto pomagać mądrze i tak, aby ta pomoc  nie kończyła się wraz z brzmieniem ostatniej kolędy. Może przy okazji pomagania innym odkryjemy to, co tak naprawdę jest w życiu ważne i na czym warto się skupić.
Święta to czas szczególny, który większość ludzi nastraja pozytywnie. Dodatkowo sporo wolnego czasu skłania do refleksji, dzięki której możemy odkryć w sobie nieograniczone  pokłady empatii i altruizmu.

Pomagamy z różnych powodów. Czasem wdzięczni za to co mamy stawiamy się w położenie osób potrzebujących. Częściej niż w innych okresach roku odczuwamy potrzebę zrobienia czegoś dobrego, pożytecznego. Pomaganie może być też  motywowane chęcią  spłaty za dobro, które kiedyś od kogoś otrzymaliśmy.  

Czasem pomagając po prostu poprawiamy sobie samopoczucie. Badacze z Baylor University udowodnili, że prawdopodobieństwo udzielenia wsparcia drugiemu człowiekowi i wielkość oferowanej pomocy są powiązane z cechą osobowości, jaką jest skromność. Skromni ludzie pomagają chętniej.
Pomagać może każdy. I nie trzeba mieć zasobnego portfela, aby nieść pomoc. Wystarczy dobra wola i odrobinę chęci. Każdy ma coś co może dać innym. Nawet drobne rzeczy mają ogromne znaczenie. A okazji do niesienia bezinteresownej pomocy w okresie świątecznym nie brakuje.  Warto znaleźć swój być może niepowtarzalny sposób, albo skorzystać z istniejących akcji przygotowanych przez różne fundacje i stowarzyszenia.”

Dlatego Jej tekst cytujemy bo mądry i pokazuje to co istotne, z czym wszyscy musimy się mierzyć w tym okresie. Podaje też przykłady co można i w jaki sposób próbować działać.
Oto niektóre z przykładów ;

Na własną rękę
Ten rodzaj pomocy może być najbardziej satysfakcjonujący. W praktyce wymaga jednak trochę wysiłku. Sami musimy znaleźć osoby do których pomoc skierujemy. Warto rozejrzeć się w najbliższym otoczeniu. Może są wśród nas osoby samotne, starsze, zaniedbane. Nasza pomoc może się dla nich okazać bardzo cenna. Warto pomyśleć o tym, aby była to pomoc systemowa, a nie jednorazowa.  Może moglibyśmy pomóc w znalezieniu pracy, napisaniu pisma, sfinansowaniu korepetycji, czy obiadów w szkole dla dzieci z ubogiej rodziny. Taka pomoc rokuje na poprawę warunków finansowych potrzebujących. Pomaganie polegające na wyłącznym wsparciu finansowym, materialnym często jest jedyną metodą pomocy np. osobom starszym, ale trzeba to dobrze przemyśleć,  bo może stać się również środkiem do rozleniwienia potrzebującego „nie musze się starać skoro inni mi dają”. Pamiętajmy jednak, że każdy gest, nawet najdrobniejszy… zmienia świat… czyjś świat.

Zorganizowane akcje
Jeśli nie mamy czasu na znalezienie potrzebujących, a chcemy w tym roku zrobić coś dobrego dla innych,  można skorzystać z wielu zorganizowanych akcji, które szczególnie uaktywniają się w okresie przedświątecznym. Można to zrobić działając w pojedynkę jak i w ramach coraz popularniejszego szczególnie wśród osób do 30 roku życia – wolontariatu. Wolontariusze skupieni wokół szeregu przedsięwzięć w Polsce odkrywają radość bezinteresownego dzielenia się sobą, swoim czasem, talentami, uwagą z innymi. Idąc za ich przykładem być może warto zaryzykować odrobinę swojego czasu i dobrej woli, aby mieć realny wpływ na los pokrzywdzonych.
Praca jako wolontariusz daje liczne korzyści niematerialne takie jak: satysfakcję, poczucie sensu, uznania ze strony innych. Wpływa na podwyższenie samooceny, a ponadto pozwala na pozyskanie nowych przyjaciół, zdobycie wiedzy, doświadczenia i nowych umiejętności.
Być może radość i satysfakcja z udziału w akcjach świątecznych zaowocuje w przyszłości chęcią pomagania innym w większym wymiarze.
Okazji do pomagania jest wiele. (…)”

I tu zaczyna się cała długa lista możliwości praktycznych dla Warszawy.  Korzystając dobrego pomysłu Agaty Pieli, pragniemy przenieść go na nasz miejski, powiatowy grunt lokalny.

Zapraszamy Państwa do uzupełniania listy pragmatycznych zamysłów, co można zrobić w tym okresie jeszcze - dla potrzebujących naszych współmieszkańców, współsąsiadów, współobywateli  - razem i dla każdego osobna. Każdy pomysł się liczy – będziemy to upubliczniać, być może on zainspiruje innych, i wywoła inny pomysł , i tak dalej. Oczywiście Państwa e-maile będą upubliczniane z podaniem autora. Chcemy zebrać takich pomysłów jak najwięcej. Postaramy się wydrukować w wersji papierowej na II edycję Malborskiego Forum Pomocowego
Zapraszam do korespondencji na adres
Gazeta-Obywatelska@wp.pl


Krzysztof Hajbowicz
zainspirowany tekstem Agaty Pieli z 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz