"Kapslowe"

Spoza Malborka – „kapslowe” oczyma innych

fragment art. Grzegorza Makowskiego

„Korkowe” lub „kapslowe” to potoczna nazwa określająca specjalny fundusz samorządowy, powstający z pieniędzy pochodzących z opłat za zezwolenia na sprzedaż napojów alkoholowych. Ramy funkcjonowania „funduszy kapslowych” opisuje ustawa o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi. Z pieniędzy tych, jak łatwo się domyślić, pokrywane są lokalne działania dotyczące rozwiązywania problemów alkoholowych.

Każda gmina zobowiązana jest do opracowania i przyjęcia programu profilaktyki i rozwiązywania programów alkoholowych (istnieją również odpowiedniki tego rodzaju programów przyjmowane przez województwa, a także Narodowy Program Profilaktyki i Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, nimi jednak nie będziemy się w tym miejscu zajmować). Realizacja programów finansowana jest właśnie z „korkowego”. Szczegółowe zasady wykonania programów i wydatkowania środków z funduszy określa prawo miejscowe.

W tym miejscu dość powiedzieć, że zgodnie z ustawą, programy polegają między innymi na tworzeniu możliwości korzystania z pomocy terapeutycznej, prowadzeniu działań profilaktycznych, edukacyjnych i informacyjnych, a także co dla nas najistotniejsze – wspomaganiu działalności instytucji, stowarzyszeń i osób fizycznych, która służy rozwiązywaniu problemów alkoholowych. Fundusze kapslowe są zatem nie tylko instrumentem w rękach urzędników, ale także obywateli i organizacji pozarządowych, których misją jest przeciwdziałanie alkoholizmowi. Oni również są beneficjantami pieniędzy gromadzonych poprzez kapslowe, a na poziomie gmin, gdzie środków na działalność społeczną i pozarządową jest zwykle najmniej, fundusze te częstokroć są istotnym źródłem finansowania.

Fundusze korkowe są (a przynajmniej powinny być) również obiektem innego rodzaju aktywności obywatelskiej. Jako, że skupiają często pokaźne kwoty i mają służyć rozwiązywaniu istotnego problemu społecznego jakim jest alkoholizm, powinny być monitorowane przez mieszkańców. Warto odnotować, że tej kwestii poświęcona jest nowa ogólnopolska inicjatywa Stowarzyszenia Liderów Lokalnych Grup Obywatelskich, tzw. „monitoring funduszu korkowego” (http://www.watchdog.org.pl/). Fundusze pełnią zatem nie tylko funkcje „skrzyni z pieniędzmi”, ale ogniskują różnego rodzaju aktywności obywatelskie i zaangażowanie w życie publiczne.

Funkcjonowanie kapslowego budzi kontrowersje. Pozostawienie samorządom relatywnie dużej swobody w dysponowaniu tymi środkami ma swoje zalety (głównie tę, że dzięki temu mają one bardziej obywatelski i pro-partycypacyjny charakter), ale i wady (krótko mówiąc istnieją lepsze i gorsze standardy i praktyki w zakresie wydatkowania tych środków). (…)

Autor: Grzegorz Makowski
 Instytut Spraw Publicznych

http://www.decydujmyrazem.pl/prawo/monitoring_prawa/czy_bedzie_mniej_dla_organizacji_i_obywateli_z__ko.html

***

Frapujące opowieści w odcinkach o społecznym szmalu


Kontrowersyjna kasa budząca ... nie tylko lokalne emocje

Z pełną świadomością podejmuję się trudnego tematu, zdając sobie jednocześnie sprawę jak  pozornie mały krąg odbiorców  może to zainteresować.  Jednak mimo to spróbuję, zaczynając od  tego, że dotyczy to kasy, sporych pieniędzy, wszystkich nas w dzielnicach, miastach, gminach. Dotyczy to naszych pieniędzy.

Niewiele osób się orientuje i pasjonuje pewnie tym czym jest tzw. fundusz korkowy lubo kapslowy. Jak zwał tak zwyczajowo zwał  - jest to fundusz wynikający z działania ustawy o wychowaniu w trzeźwości. Umożliwia pozostawianie środków pieniężnych z opodatkowania miejsc sprzedaży alkoholu  w rodzimym budżecie miasta, gminy. To nie są małe środki, często idą w miliony, a w małych miejscowościach potrafią wokół niego oscylować.

Jest mały kruczek, te środki według ustawy winne być wydawane na lokalne działania profilaktyczne w środowisku. Najczęściej służą do realizacji Miejskiego lub Gminnego Programu Profilaktyki i Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. Który to program, każda taka jednostka samorządowa winna posiadać. Wspomniałem o kruczku… otóż jak napisałem wczesniej, środki te powinny być wydawane na działania profilaktyczne (SIC!) Tylko i wyłącznie! Więc nie na leczenie, budowanie, remonty, biurka, palmy czy utrzymanie obiektów.

Jak w życiu, kiedy kasa "sama wchodzi w ręce", są zakusy, by ją spożytkować inaczej ... niż z przeznaczeniem. Znane są przypadki w kraju, kiedy decyzją wójta gminy przy aplauzie radnych, środki z Gminnego Funduszu przeznaczano na np. chodniki (autentyczne) z uzasadnieniem, "że tym chodnikiem będą chodzić uczestnicy spotkań grup Anonimowych Alkoholików zdążając do przy parafialnej  salki" tam się te grupy samopomocowe spotykały.  Są gminy gdzie pieniądze ze wspomnianego funduszu są wydawane na pielgrzymki trzeźwościowe do Częstochowy, do Lichenia, etc.  Kiedyś regulowała zasadność wydatków na profilaktykę książeczka Regionalnej Izby Obrachunkowej, wskazująca obligatoryjnie  na priorytety i cele. Teraz książeczka już nie istnieje i nie obowiązuje dając o zgrozo różnym lokalnym mataczom urzędniczym pole do "kreatywnego zciemniania".

Próbuje to jeszcze ogarniać Państwowa Agencja Rozwiazywania Problemów Alkoholowych wydając rekomendacje co  i  na co  samorządy powinny wydawać, lecz z braku mocy prawnej to zwyczajna kicha, którą można w majestacie prawa obejść, realizując czasem niezbyt z profilaktyką mające coś wspólnego - działania.

To tyle tytułem przynudnawego i pobieżnie uproszczonego wstępu.
Istotą sprawy są pieniążki samorządowe.

Kilka lat temu wspomniana tu PARPA otrzymała zapytanie od posłów o tą wydatkowaną na profilaktykę kasę.
Problemy wynikające z uzależnienia od alkoholu zamiast się zmniejszać przy tak ogromnych pieniądzach w skali całego kraju, to przybierały coraz to większe rozmiary. statystycznie nawet na niemowlaka przypada coraz więcej litrów czystego spirytusu.

Zastanawiano się czy może wydatkowanie środków jest nieskuteczne, czy może dzięki tym środkom widać znacznie więcej wierzchołka góry lodowej. Postanowiono to sprawdzić przy pomocy Fundacji Batorego i ówczesnego SLGO  zajmując się bezpośrednio  monitoringiem gminnych, miejskich  funduszy korkowych.

Długo by opowiadać, w każdym bądź razie przyniosło to pewien obraz tego co dzieje się w kraju, w samorządach. Nie był to najlepszy obraz. Pozyskiwane i pozostawiane środki w gminach i miastach stały się źródłem skostniałego w swej istocie modelu np. utrzymania urzędników, czy nie sprzyjających rozwojowi dzieci a jedynie zarobkom pracowników świetlic socjoterapeutycznycznych – o zgrozo funkcjonujących do południa w … szkołach, czy dalej niekreatywnych terapeutów,  psychologów pedagogów i wszelkiej maści osób widzących w tym świetne źródło stałych dochodów, nie kosztujących pracy zbytniej - przychodów, przywilejów, etc.

Gdzieś szary obywatel potrzebujący wsparcia, pomocy, edukacji znalazł się poza obszarem zainteresowania i realnych działań.

Oficjalnie to w papierach wszystko owszem grało, ale w rzeczywistości wołało to o samorządową pomstę do nieba. Gdzieś rzesza społeczna mająca być beneficjentami  tego typu działań, w realnym świecie zeszła na dalszy, jeśli nieistniejący ... plan.

Skutkiem takiego długoletniego procederu, wielu obywateli zdało się na to, co jest. Zbytnio nie wnikając w szczegóły pragmatycznego funkcjonowania powoływanych gminnych instytucji, centrów, gabinetów, świetlic, Nikomu tak naprawde nie potrzebnych działań, Kompletnie nie wynikająch z prawidlowych badań środowiska (często zmanipulowanych) ani realiów potrzeb tych środowisk.

Owszem orientujący się w tym wszystkim ludzie, którym zależało na łatwym skąd inąd zarobku – doskonale umieli sobie radzić często manipulując danymi, wynikami kontroli samych siebie, radnymi, wójtami i burmistrzami, którzy ciesząc się, że nie muszą zajmować się trudnym tematem, mają „zaufanych” specjalistów, którzy dbają o sprawy w tym obszarze.

Oczywiście byłbym niesprawiedliwy i obrażałbym ciężką pracę wielu osób,  gdybym twierdził że wszędzie tak jest czy było. Wyrażam tylko opinię i opieram się na wnioskach wysnutych ze wspomnianych przeze mnie wcześniejszych działaniach monitorujących fundusze korkowe tak zwanych Watchdogów. Tam też odsyłam po szczegóły, na ich stronę https://siecobywatelska.pl

Chciałbym tu zaznaczyć tylko jedno, że poruszane wyżej wątki wydawania środków – w prostej linii i przełożeniu nęcą do patologii, nieuczciwości w imię ambicjonalnych pobudek, lub zupełnie prozaicznej chciwości zajmujących się zawodowo tym obszarem osób.

Całe szczęście, że nie wszyscy są nieuczciwi w swych intencjach i działaniach. Natomiast warto mieć świadomość niebezpieczeństw jakie niesie "chrapka" na lokalne środki Fuduszów Korkowych. Na które, tak łatwo jest napaść i  lokalnemu społeczeństwu, samorządowi "ukraść z przed nosa" do własnych wydumanych często celów. 

Warto więc pochylić się, zainteresować jak są wydawane środki funduszów kapslowych (korkowych), czy są przejrzyście rozliczane i planowane.
I nie jest to li tylko zadanie komisji rewizyjnych, biur Rady - ale nas wszystkich; radnych, obywateli, zarządzających miastem czy gminą.
Obowiązkiem jest sprawdzić czy wszystko prawidłowo działa, jest transparentne i nie nosi znamion patologii. 
Tu wystarczy się wsłuchać w głosy lokalnych środowisk i przyglądnąć wątpliwościom. Bowiem z zawodowego doświadczenia wiem, że te fundusze budzą dość częste kontrowersje, kłótnie, pomówienia.

To wsłuchanie jest niezwykle istotne. Tak jak każde środki wydawane na rozwój, perspektywę potrzebnych zmian w środowiskach muszą mieć realne i nie na papierze przełożenie na rzeczywistość.
Tu trzeba umieć się wsłuchiwać w potrzeby, a nie z palca wyssane mądrotliwe opinie, etc.  Bo to co jest dobre w na Śląsku, Bieszczadach.. wcale nie musi być dobre nad zatoką, Wisłą czy Nogatem.

Wreszcie … to są nasze pieniądze. Chyba nie ma nikogo z czytających, by bezwarunkowo wyraził zgodę na buszowaniu  w jego własnym portfelu, godząc się na zakupy w jego imieniu

Krzysztof Hajbowicz


Te kluby AA na co i komu to potrzebne?!
Czyli "obciachowy klub" dla stetryczałych alkoholików - wcale niekoniecznie tak to jest ...

Nie pamiętam ile razy się natłumaczyłem wszelkim radnym, niekiedy o zgrozo i urzędnikom samorządowym, a i wielu nieświadomym obywatelom RP, że nie ma klubów AA w Polsce, i chyba na świecie. Bo Anonimowi Alkoholicy to jeden świat, a Kluby Abstynenta to drugi. Dla wielu z Państwa to może nie jest istotny temat. Ale załóżmy, że z uporem maniaka Wasi dobrzy znajomi przekręcają waszą tożsamość hm… płciową, czy mylą notorycznie nazwisko i przypisują profesję o której nawet nie słyszeliście. No to zapewne by to było "trochę" irytujące. Głupie porównanie? Wcale nie. 


Większość Polaków nie ma bladego pojęcia, że ta różnica, stanowi o wielu istotnych sprawach dla społeczności do której na przykład należycie. Ma wpływ np. na decyzje ekonomiczne w Waszym środowisku, itp. No to już zaczyna boleć.

Ta nieświadomość ma wpływ np. na decyzje radnych, którzy często mają ważniejsze sprawy na głowie niż zajmowanie się takimi „duperelami” jak zatwierdzanie programów profilaktyki, etc. Fundusze w gminach, które zostają zgromadzone dzięki przepisom Ustawy o Wychowaniu w Trzeźwości, to już znaczne pieniądze, i na nie w każdym mieście, gminie mają co poniektórzy chrapkę. Dla Was to często  obojętne, bo uważacie że nic to was nie obchodzi, niech inni, którzy się znają i tak dalej.

Więc ci „którzy się na tym znają” wiedzą jak je spożytkować. I niestety nie zawsze czynią to z myślą o dobru ogółu. Poniekąd to Wasze pieniądze, którymi ktoś z ramienia samorządu zazwyczaj zarządza.

A czy chcielibyście, by ktoś z dalszych sąsiadów decydował o Waszych wydatkach z Waszego portfela, bez konsultacji z Wami?! Co i na co i za ile?! Chyba nie … prawda?

Pozwólcie więc że postaram się to w miarę jasno wytłumaczyć czym są  takie pieniądze,  z tak zwanego „Funduszu Korkowego” w Gminie lub Mieście. Wytłumaczyć dlaczego to ważne, by patrzeć na ręce komu się je daje, oraz jak mieć na to wpływ i umieć żądać efektów.

Nie odpuścilibyście np. prywatnemu wykonawcy, gdyby ten, remontując Wam łazienkę, umocował wannę do góry nogami na suficie? Prawda?! Więc wspólnie z innymi znającymi temat, samorządowcami, przedstawicielami organizacji pozarządowych, ekonomistami, terapeutami, lekarzami i wieloma innymi fachowcami w dziedzinie – postaram się wszystko wyjaśnić, Byście Państwo umieli i mieli ochotę zarządzać swoim, wszak jesteście u siebie.
Wasi radni, pracownicy służb państwowych i pracownicy instytucji państwowych pełniąc role zawodowe powinny  znać się na robocie, którą wykonują i tak naprawdę pracują za nasze pieniążki z podatków.

Jak odstawiają fuszerę, to czy mają prawo się mądrzyć … oczywiście mają prawo! Tylko przypomnijcie sobie np. hydraulika, który wam odwrotnie przykręci kran. Co robicie, gdy chce za odstawienie lipy kasę?

Postaramy się także Wam przybliżyć to kim i  czym są Abstynenci, a kim i czym grupy samopomocowe (np. AA,AL.-Anon, DDA, DD, AN, itp, itd.) Czym i kim są terapeuci, psychoterapeuci, pomagacze a czym stowarzyszenia lub instytucje zajmujące się leczeniem, pomaganiem. Przybliżymy i jak to w Polsce wygląda i wyglądać powinno.  Może mnie i moim przyjaciołom redakcyjnym się uda – zapraszam do lektury kolejnych odcinków…


Więc czym jest ten klub AA …?!


No przecież pisałem, ze takiego czegoś nie ma! Sądzę że to się bierze z tego, iż zwykłemu zjadaczowi chleba merda się wszystko, co na ten temat zdążył usłyszeć, i najczęściej nie do końca rzetelnego. Ta nazwa wyżej, to zlepek pojęciowy, niebezpieczny skrót myślowy bardzo szkodzący pojmowaniu istoty rzeczy. 

Alkoholicy 

ANNA KOŚCIAN "Choroba alkoholowa
podłoże, mechanizmy, charakterystyka

publikowane za zgodą prof. UKSW, dr hab. Marii Ryś
Bowiem Klub Abstynenta (czytaj o Malborskim Klubie u dołu tej strony) nie jest dla samych alkoholików (czyli ludzi chorych na chorobę alkoholową, nie pijących alkoholu, zachowujących abstynencję. To tak jak z cukrzycą i cukrzykami.) W potocznym pojęciu słowo alkoholik ma pejoratywne znaczenie. Wyzywamy się w emocjach, w złości chcąc komuś dopiec często sięgamy po ; „Ty alkoholiku jeden, ty pijusie, ty wódożłopie pogięty, etc” i całą gamę podobnych wyzwisk.   Zastanówcie się przez chwilę czy słyszeliście, że np.  żona wyzywa męża; „Ty cukrzyku jeden, ty cmoktasie, cukrojadzie pogięty” lub „Ty nadciśnieniowcu jeden, ty serconiewydolny, bajpasami utkany” no chyba rzadko jeśli już.  A alkoholika mamy na podorędziu.

Z drugiej strony choroba alkoholowa (tak to choroba, i to śmiertelna, nieuleczalna, postępująca – ale może o tym później – teraz wracamy do wyzwisk). Więc z drugiej strony choroba alkoholowa tak doświadcza człowieka zmianami, że ten zachowuje się niczym bohater z rozdwojoną jaźnią   Doktor Jekyll i pan Hyde – z noweli szkockiego autora, Roberta Louisa Stevensona. Pamiętacie?! Tam spokojny i przyzwoity, jak na brytyjskie standardy, człowiek zamieniał się w swoistego potwora … po wypiciu eliksiru i wyczyniał różne takie tam ekscesy, ze szkodą dla siebie.
To jakby oddaje skutek transformacji z zdrowego człowieka w chorego na alkoholizm. Nikt nie wie, w którym etapie życia osoba pijąca alkohol się od niego uzależni. To są indywidualne sprawy, ale konsekwencje choroby, i jej objawy są takie same dla wszystkich chorych z grubsza. Młodych czy starych, kobiet i mężczyzn. Będziemy o tym pisali, więc na razie to zostawiamy.


W każdym bądź razie efekty tej choroby  są upierdliwe, niebezpieczne, śmierdzące i pełne agresji, itp. Stąd  ta niechęć do alkoholików może. Ale i nie tylko jest pełno czynników które na takie spojrzenie maja wpływ. Tym też musimy się zająć, bo nici z tego gdybyśmy chcieli komu pomóc a nie będziemy wiedzieć co to za paskudna choroba.  To spojrzenie przez lata uknuło wiele mitów związanych z piciem, z obyczajowością, oraz skutkami i takimi tam różnymi sprawami związanymi z grubsza rzecz biorąc z C2H5OH – czyli alkoholem etylowym.

Te mity mają ogromny wpływ na nasze życie, decyzje, ba maja wpływ na funkcjonowanie nie tylko poszczególnych osób ale i środowisk, społeczności, etc. Kiedy sobie uświadomimy że skutki picia alkoholu nie oszczędzają żadnej grupy społecznej  (czy to duchowni, stróże prawa, sędziowie , nauczyciele, górnicy, hutnicy, murarze, melioranci … itp.) . Mały eksperyment zauważcie jak czytając poprzedni wers w którym wymieniane są grupy zawodowe co czuliście?! Co myśleliście?! Czy aby przy tych ostatnich nie było więcej przyzwolenia?


Tak by można długo – niemniej mity i błędne przekonania stoją nam na drodze w wielu sprawach, jeśli nie zadbamy o to by się ich pozbyć chociaż w jakimś stopniu. To długo nie damy rady sami ani z bliskimi, ani z przyjaciółmi ani z sobą. Bo jeśli sami nie pijemy, a przyzwalamy na pijaństwo … to również zachowujemy się jak pijani z kompletnym odpałem. Wsadziłabyś dziecko i sama usiadła z pijanym kierowcą do samochodu? Dałbyś się operować pijanemu chirurgowi? A poszłabyś skakać z dziesiątego piętra przez okno gdy inni skaczą, bo mają frajdę?!


No dosyć straszenia chorobą alkoholową. Alkoholikami nie trzeba bo jak to rzekliśmy alkoholicy to ludzie świadomi na co są chorzy i nie piją alkoholu, bo chcą żyć. Jak ktoś mówi o sobie alkoholik, to się nie wyzywa, tylko informuje byś mu piwa nie podawał, wódką nie częstował – bo to takie faux pass jakby wdowę gdy orkiestra zagra, na pogrzebie, do tańca zaprosić.


Abstynenci 

Ciekawa lektura dla Abstynentów i osób 
zainteresowanych prawidłowym 
funkcjonowaniem  Klubu Abstynenta. 
To takie kompendium wiedzy na ten temat
od lat krążące w sieci i nic nie tracące
na  swojej aktualności.O ile pamiętam 
drukowane było w  miesięczniku 
"Świat Problemów",za Red.Nacz. Anny Dodziuk. 
ten link zaprowadzi Was do strony jednego z Klubów 
Kliknij tekst a wejdziesz na stronę WWW
Na koniec tego długaśnego wywodu, zajmiemy się abstynentami. Abstynenci to tacy ludzie którzy postanowili nie pić alkoholu. Wiem ze my Polacy dość dziwnie patrzymy na wegetarian, abstynentów.

 Ale myślę ze to z naszej narodowej nietolerancji mamy w spadku. Pamiętacie jak wmawiano Wam na lekcjach historii jakim my to przykładnym narodem tolerancyjnym jesteśmy?! Niestety to wierutna bzdura i fikcja … pobożne życzenie. Tyle tylko że w nie wierzymy, tak jak na przykład … w bohaterską obronę klasztoru Częstochowskiego przed najazdem Szwedów. Oj, lepiej o tym nie teraz. Poszukajcie w źródłach takich historycznych, a nie sienkiewiczowskich. Podczas oblężenia nie było kolubryny. Po stronie Polskiej, raczej klasztornej zginął jeden żołnierz  załogi i czterech mnichów. Po stronie tzw. Szwedzkiej (bo tam głownie chorągwie szlachty polskiej oblegały a i chodzili imć panowie szlachta na Msze w klasztorze, wtedy gdy nie oblegali) więc tych wrednych szwedzkich wojsk zginęło aż dwudziestu paru, i tylko dlatego że im jedna z armat z amunicją wybuchła, zabijając sporo osób)


Z takich mitów składają się nasze postrzegania, rodzą się nasze nienawiści i  umiera racjonalność.
Abstynent to człowiek jak najbardziej i wszech miar normalny, i nie pijacy alkoholi gdy ktoś nie widzi. To jego wybór. Dlatego się gromadzą w kluby ( na zachodzie wśród młodych to nawet i taka moda w niektórych środowiskach być czysty od narkotyków i wolny od alkoholu). Dlatego gromadzą się abstynenci w kluby, bo chcą razem bez pijanych mord, i wyziewów bawić się wspólnie rodzinami, dziećmi, bliskimi … na trzeźwo. Bo tak lubią i uważają że to fajne.  A że wszędzie króluje alkohol z którego handlu płyną krocie, abstynenci grupują się w kluby, by znaleźć dla siebie przestrzeń bez smrodu i psychoaktywnych wsporników radości.


Ponieważ alkoholicy to ludzie nie pijący alkoholu, chorzy na alkoholizm,  to im po drodze z abstynentami bo nie muszą się obijać o pijanych dawnych kolesi i kolesie, tłumacząc głupiomądrym nawianym dlaczego wolą nie pić.


Tak stąd abstynenci chociaż inni motywacyjnie połączeni zostali z alkoholikami, którzy chcąc wytrwać w niepiciu, spotykają się by sobie poopowiadać jak im to niepicie idzie. To są grupy AA. I służą wzajemnej pomocy w chorobie i utrzymaniu trzeźwości przez kolejne lata.
Abstynenci to coraz większa rzesza ludzi i warto w nich inwestować, by zarażali ideą innych.

Abstynentów nie należy leczyć z alkoholizmu, bo takiej potrzeby nie ma. Jeśli nie piją alkoholu, to nie mają zbytnich powodów by się obawiać uzależnienia od niego.
Natomiast każdy pijacy alkohol, w jakiejkolwiek postaci czy piwa, czy innej – ma szansę zostać uzależnionym i zachorować na  chorobę alkoholową.

Ale to już inna opowieść. Reasumując wiecie czym się różni mniej więcej abstynent od alkoholika, i że często im razem po drodze będąc takimi samymi abstynentami – ani lepszymi ani gorszymi. Natomiast Grupy pomocowe AA – to forma leczenia.  To tak jak z cukrzykiem i insuliną i tak dalej, i tak dalej ...


ciąg dalszy pewnie nastąpi 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz