Uszczęśliwianie na siłę
Przez prawie pół wieku, a może więcej, „zebra” przez jezdnię ul. 500 lecia, będącej drogą krajową 55, na skrzyżowaniu z ul. Koszalińską, znajdowała się 2 – 3 metry od przystanku autobusowego.
Wystarczyło cofnąć się parę kroków i już byliśmy na drugiej stronie na obu chodnikach, przy stacji benzynowej. Aż tu nagle mieszkańcy tych okolic stają zdumieni; gdy chcą wkroczyć na jezdnię kierowcy nie zatrzymują się. Co się dzieje, zastanawiają się? Nagłe olśnienie, pasy są przesunięte. Teraz trzeba cofnąć się ok 50 m, przejść po nowych pasach i kolejne zdumienie. Część przebiegającego wzdłuż jezdni rowu została zabrana naturze i ułożono tam mini chodniczek prowadzący do prawdziwego chodnika wzdłuż ul 500 lecia (nota bene, szukaliśmy ale nie udało się znaleźć rury do przepływu wody w rowie).
Tam też należy skręcić w prawo i znajdują się przy jezdni ul. Koszalińskiej, która po tej stronie nie ma chodnika do ul. Mazowieckiej (Sic!).
I tam... nie ma pasów na drugą stronę tejże ulicy. Przejść znajduje się przy samym zakręcie i trzeba dobrze kręcić głową, żeby nie wpaść pod skręcające auta albo narazić się na uwagi prowadzących. Dopiero wtedy biedacy docierają na miejsce, na które wchodzili prawie pół wieku.
Zwróciłam się do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Gdańsku, której podlega ta droga, z prośbą o wyjaśnienie przyczyny zmiany dotyczy działania Gdańskiej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad
W odpowiedzi dowiedziałam się, że
„...przeniesienie przejścia dla pieszych nastąpiło na polecenie wydziału Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego (BRD) ze względu na usytuowanie ówczesnego przejścia dla pieszych przez zatokę autobusową (dodatkowo w miejscu przejścia dla pieszych była kratka ściekowa, co również stwarzało potencjalne niebezpieczeństwo). ….
Poprzednie przejście było usytuowane po prawej stronie częściowo w śladzie zatoki autobusowej oraz wjazdu do posesji a po stronie lewej częściowo w śladzie skrzyżowania z ul. Koszalińską. Na skrzyżowaniu ul. 500-lecia z ul. Koszalińską nigdy nie było wymalowanego przejścia dla pieszych.”
Dotyczy to także nowych pasów na jezdni, nigdy ich wcześniej nie było.
- Wtedy prawie nikt tamtędy nie chodził. Teraz bezsensownie naddajemy sobie drogi, a z zakupami to ciężko - żali się mieszkanka ul. Sprzymierzonych. - A komu grozi kratka ściekowa? To bezsens.
A GDDKiA przypomina nam, że bezpieczeństwo wszystkich użytkowników drogi jest priorytetem wszystkich działań Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
Warto się nad tym zastanowić nad tym dobrodziejstwem.
A co mają robić mieszkańcy ul. Mazowieckiej? Jest to uliczka bez chodników a wjazd na stację benzynową powstał na przedłużeniu tej jezdni.
- Po tej zmianie pozostaje nam przejść po łące pomiędzy krzewami bzu albo ok. 10 m pod prąd Koszalińskiej, by skręcić na drogę do domu – żali się mieszkanka Mazowieckiej. - Mieszkam tu od 40 lat i nie widzę powodów, dla których zmieniono miejsce pasów. Teraz przechodzimy trzy razy przez jezdnię; 500-lecia, Koszalińską i przy wjeździe na stację wracamy poprzez Koszalińską. Tak o nas dbają a nikt wcześniej nie pomyślał, żeby wymalować białe pasy do naszych domów, musimy przechodzić przez środek tego małego skrzyżowania. I to jest niebezpieczne.
Parę dni temu, w czasie ulewy, wysiadający pasażerowie wieszali psy na tych, którzy wymyślili tę zmianę. I wielu z nich nie przejmowało się nią Jak stanie grupa ludzi to auta staną – uważają.
- Robimy bezsensowne koło i dodatkowo mokniemy. Kto to wymyślił – złości się mieszkanka ul. Słupeckiej.
O tej sprawie powiadomiłam włodarzy miasta.
Z otrzymanej odpowiedzi wynika, że jest to pas drogi krajowej 55 i inwestycje poczynione w tym pasie przez GDGKiA nie wymagają zgody Urzędu Miasta.
Władze Malborka nie miały wiedzy o planowanych zmianach w tym przejściu dla pieszych, o braku rury na przepływ wody pod „chodniczkiem”, dlaczego nie ma pasów na ul. Koszalińskiej w miejscu, w którym mieszkańcy Wielbarku są zmuszeni przechodzić przez jezdnię i dlaczego mieszkańcy ul. Mazowieckiej nie mogą korzystać z „zebry” od ponad 40 lat.
Ale jest też dobra wiadomość.
Jeżeli „powinniśmy, jako miasto, powtórzyć zastrzeżenia wobec Dyrekcji, uczynimy to” - obiecuje Marek Charzewski, burmistrz. A więc jest światełko nadziei. Zwrócimy się do władz miasta o nawiązanie kontaktu z GDDKiA z prośbą o wyjaśnienie tego problemu.Nie sądzę, żeby powróciło dawne przejście przez ul. 500-lecia. Ale może zostaną powstaną pasy na nowym przejściu przez ul. Koszalińską i zwiększą tam bezpieczeństwo pieszych przekraczających skrzyżowanie.
z korespondencji z Gdańską Generalną Dyrekcją
Dróg Krajowych i Autostrad
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz