Czyli Malborska Rada Organizacji Pozarządowych roboczo
Jeśli kto by pomyślał, że organizacje pozarządowe w Malborku jakby w obecnym, trudnym czasie, żyją wszystkie w pewnym wycofaniu – to by się bardzo pomylił.
To prawda, trudny to czas dla NGO, dla środowiskowych działań kreatywnych grup nieformalnych jednako także.
Widać i słychać to w przekazach, relacjach, komentarzach medialnych poruszają ten temat. Szczególnie kiedy cytują, omawiają pomysły polityków i zabiegi instytucjonalne gdzieś tam na „wysokich” szczebelkach. W rezultacie nie jest trudno wywnioskować, ze sporym prawdopodobieństwem pomysłów, co by „to to coś” (czyt. NGO) pozarządowe mieć pod ściślejszą kontrolą.
Jakby nie wystarczyło, że NGO-sy (te lokalne, środowiskowe szczególnie) się starają się jak mogą i trzymają się przecież prawa, przepisów i przejrzystości. Co trudniej powiedzieć o działaniach publicznych w wielu innych obszarach.
A pomysły „szczebelkowe” są mniej więcej na takim poziomie politycznych zakusów (w poselskich komisjach, wyzierając z projektów ustaw – jakby i co by tu jeszcze trzeba było zaszufladkować i zaksięgować, zadekretować. Mamy na myśli wsadzenia w wędzidła zakresy sposobów określonej linii myślenia, spontaniczność, otwartość na innych, etc.
Jakby zapominając często o zasadach działania demokratycznego państwa. Mówiąc prościej – zapominając, kto tu dla kogo i komu ma służyć…
„Koń dla trawy czy … trawa dla konia”
Idea organizacji pozarządowych jest prosta i dobrze opisana prawnie. To NGO w środowisku służy współmieszkańcom, ich potrzebom, oczekiwaniom. Gospodarkę centralistyczną oraz odgórne sterowanie organizacjami w środowiskach … to już przerabialiśmy.
Takie pomysły nie są potrzebne, bo nikt na wyższych poziomach „szczebelków władzy” tak dobrze nie zna potrzeb środowisk, jak właśnie mieszkańcy, jak organizacje społeczne pomocowe i instytucje działające w środowisku – i tak dalej. Kto myśli, że lepiej ogarnia z drabinki, z góry – to niech sobie przypomni zabawę głuchy telefon z przedszkola. Nim będzie majstrował przy chęci sterowania … takim „odgórnym” obszaru organizacji pozarządowych.
Organizacje „wiedzą”, że i „jak” przy współpracy z lokalnymi samorządami i instytucjami można zadbać o lokalny habitat. Samorządy zaś stanowią pomost, by wieści docierały na wszelkie szczebelki drabiny w górze.
By wspólnie wypracowując dobre algorytmy sprawnie i mądrze funkcjonowało państwo.
By niezdrowe a czasem płytkie polityczne ambicje i zakusy nie brały pierwszeństwa przed dobrem obywateli poszczególnych habitatów, regionów, kraju. A teraz i jego gośćmi za wschodniej granicy zwłaszcza.
Ciężar ponosimy wszak my wszyscy, nie tylko „jedynie” panie i panowie siedzący w parlamentarnych ławach. Oni owszem – ale szczególną odpowiedzialność i to nie na gębę, a na osobistą odpowiedzialność. A to u nas o tym jakoś się zapomina – ale przecież nie samo „się zapomina”.
Stąd, po tak długim dictum, warto powiedzieć co w Malborku (a widać i słychać nie tylko z doniesień lokalnych mediów) Organizacje jedne powoli drugie szybciej a są i takie co błyskawicznie uaktywniają się kiedy rodzą się nowe potrzeby.
Modelując stare schematy, kreatywnie podchodząc do rzeczywistości – wiele na ten temat nie tylko Malborska Rada Organizacji Pozarządowych może powiedzieć.
Zapewne potwierdzić to może Nadwiślański Ośrodek Wsparcia Ekonomii Społecznej (NOWES),
aktywnie pobudzający środowiska NGO, grupy nieformalne - w obszarach szkoleń, budowy struktur spółdzielczych ekonomii społecznej.
Towarzyszyliśmy jako MROP, przyglądając się między innymi (służąc konsultacjami) takim rozmowom NOWESu i działaczom Malborskiego Stowarzyszenia Abstynenckiego „Tu i teraz”.
O NOWESie warto jeszcze napisać.
Wracając do działań w obszarze organizacji pozarządowych warto wspomnieć, że MROP spotyka się cyklicznie i roboczo.
Spotyka się realizując zamierzenia wynikające z ustaleń, by służyć środowisku. A służy między innymi doświadczeniem w działaniach NGO.
Współpracując ściśle z Malborskim Centrum Wolontariatu, mając w swych szeregach społeczników a zarazem specjalistów różnych obszarów – służąc także pozamaterialną pomocą, radą.
MROP służy wspólnymi, indywidualnymi konsultacjami dla stowarzyszeń, grup nieformalnych wspierając wiedzą. MROP (m.in.) także osobowo wspiera komisje kwalifikujące i oceniające - składane w wydziale spraw społecznych wnioski (w ramach konkursów burmistrza) na zadania w różnorakich dziedzinach życia społecznego - rodzimego środowiska.
Członkowie MROP uczestniczą w różnorodnych dyskusjach i modelowaniu kształtu NGO. Nadmieńmy tylko co takie spotkanie odbywało się w końcówce marca. Następne będzie 13 kwietnia.
Są one potrzebne nie tylko do tego co wymienione wyżej. MROP służy i pozwala być tam, gdzie są oczekiwani, gdzie członkowie NGO potrzebują.
A przypomnijmy – działacze MROP nie otrzymują za swoją pracę żadnych gratyfikacji.
Nie otrzymują jej również za pracę w miejskich komisjach. MROP nie posiada i nie dysponuje żadnymi funduszami (ani miejskimi ani innymi). Członkowie Rady poświęcają swój czas, energię, kreatywność i doświadczenie - bezinteresownie dla dobra rozwoju malborskich organizacji pozarządowych, dla środowiska, dla rodzimego habitatu.
To na tyle teraz. Już polecając relację ze spotkania 13 kwietnia, gdzie poruszane będą w dyskusji - ciekawe aspekty lokalnych działań MROP na najbliższą przyszłość i ich wpływ na malborskie środowisko.
W podpisie BANWI
Za protokołem ze spotkania w dniu 23.III, które się odbyło się w Malborskim Centrum Wolontariatu, Stare Miasto 21/3 - spisanym przez Zbigniewa Dopierałę (sekretarz MROP). Zebrał, istotę części poruszanych kwestii uwypuklił Krzysztof Hajbowicz. W imieniu przewodniczącego Rady Andrzeja Panka – Państwu przedstawiając.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz