czwartek, 4 czerwca 2020

Refleksja nad swoją ścieżką

Wątpić nie jest czymś nagannym

pytaj, weryfikuj, badaj 


Chciałbym bardzo wierzyć, że historia naszego świata i on sam - są takie, jak to sobie mniej więcej, statystycznie, globalnie i jak ... poniekąd indywidualnie - wyobrażamy i głęboko jesteśmy przekonani.  Chciałbym.




Chciałbym dla własnego spokoju sumienia, że oto mamy, jako ludzkość, mniej więcej "ogarnięte" wszystko i możemy mieć poczucie wiedzy, przekonań a nie wątpliwości i niepewności.

Chciałbym, by ludzie nauki wiedzieli a my zjadacze codziennego chleba, przez to uspokojeni, mogli nie mieć wątpliwości i niepewności. Chciałbym aby ludzie współczesnych religii "pasterze" - kapłani, księża, pastorzy, mnisi, muezini, rabini, bramini (etc.) nie mylili się co do swoich wierzeń i przekonań dogmatycznych a my, ci wielokroć wątpiący, uspokojeni i pokrzepieni wiarą, i wiedzą - nie musieli wątpić i żyć w niepewności. Itp.

Chciałbym ... ale tak nie jest

Eony wieków jakie przebyła cywilizacyjnie ludzkość, według sączonej nam w szkołach wiedzy (jakże złudnie przez wieki i teraz) nie daje tak naprawdę  ... prawdy o tym jak i co było. 

To tylko w większości wypadków (w skali czasu, a zwłaszcza tego najdawniejszego) prawdopodobne przypuszczenia, naznaczone małością ludzkich chciejstw, politycznych zabiegów, rozbudowanych ambicji i ego, itp. Trudno w tym wszystkim odnaleźć taką zwykłą pokorę wobec wielości tego, czego nie wiemy.

Dlatego tak obawiam się ludzi wszystkowiedzących, znających wszystko - bez cienia refleksji i zadumy. A najbardziej lękam się tych, co z całą pewnością siebie "wszystko potrafią zrobić i na wszystkim się znają". 

Tych unikam zdecydowanie, bo moje doświadczenie mówi mi, że się mylą, chociaż być może nawet w dobrej wierze. 

A najbardziej wzbudzają mój niepokój ci, którzy "przemawiają w imieniu" transcendencji. "Wiedzą" co Bóg, Bogowie, lub Opatrzność, Karma oczekują od każdego z nas osobiście.  Takich niestety jest wiele, i na takich opierają się też współczesne systemy organizacji społeczności, społeczeństw, grup lub ogólnie rzecz biorąc "Kościołów" wszelkich denominacji.

Nikt nie ma odwagi powiedzieć lub nie umie, a może nie uświadamia sobie, że ma własny rozum, własne czucie i własny indywidualny system wartości. Być może zbieżny z innymi, ale każda,  każdy, każde z nas ma indywidualny! Swoisty  i osobisty kontakt z transcendencją. Wszak każde z nas jest (jak głoszą "mądrotliwie" co poniektórzy) inne, niepowtarzalne. Ale statystycznie ... to już tak różowo nie jest.

Dajemy się manipulować na każdym kroku, ale z drogiej strony - dając się manipulować - osiągamy niejaki spokój, pokój i zdjęcie odium "wstrętnej"  odpowiedzialności ze swoich barków.  Tak wygodniej wydaje się być i żyć!

Nie lubimy myśleć, a systemy (wszelkie - i te religijne, i te korporacyjne, upolitycznione, etc.) nie lubią myślących indywidualnie jednostek. O czym wielu z Was się pewnie przekonało na własnej skórze. (W historii własnego życia chociażby).

Więc wątpić nie jest "grzechem", zbrodnią, czymś nagannym tylko etykietą homo sapiens sapiens, której (cytowane przed chwilą) konfiguracja i organizacja współczesnego a i danego w historii świata, niezbyt kocha i niezbyt kochała takie osobnicze zachowania.

Bo trudniej się rządzi i trzeba, by być odpowiedzialnym zawiadując innymi. A tak, wydać zarządzenie, edykt lub "niepodważalnie" wytrzeć sobie buzię Panem Bogiem  - może usprawiedliwić każde łajdactwo, każdą nieprawość, każdą głupotę lub pazerną korzyść. Każdą niegodziwość i bezeceństwo, łotrostwo, nikczemność i brak odpowiedzialności czy niekompetentność. Świństwo i nawiedzone głupotą (bardziej niż transcendencją) nawiedzenie, nieodpowiedzialność i co tam jeszcze w słowniku synonimów znaleźć możecie. A jest tego w nim całe mrowie. 

Dlatego tak ważna jest w naszym życiu refleksja i wolna wola. 
Bo można się przecież poddać i brać świat, to czym feruje lub ludzie, którzy wokół rządzą ... konformistycznie dla świętego spokoju! Czasem ... dla przeżycia lubo jeno egzystencji. Lubo mieć ciągle "pod górkę", łatkę buntownika i niestety, najczęściej klepać biedę. Wybory nie są proste. Ale pamiętajmy, że zależą od naszych kręgosłupów moralnych, etycznych ... i naszej oceny okoliczności. 

A "konia  rzędem" temu, kto tak łatwo umie i mądrze wybierać. Wszak jesteśmy ludźmi nie robotami z zero jedynkowym myśleniem. 

Jedni powiedzą; jak sobie pościelesz tak się wyśpisz! Być może przeżyjesz życie w błogostanie posiadania, mania i wytłumienia. Będą o Tobie opowiadać przez pokolenia. 

Ale ... czy żyjesz na pokaz i fałszywy obraz?! Czy ... dla siebie i być może tych, których kochasz? Może się gryziesz i tłumaczysz sobie, że to dla nich ... Obyś się nie myliła lub mylił a zamykając oczy na wieczność  ...  mogła/mógłbyś pomyśleć (w okruszynie tego czasu) dobrze o swoim spełnieniu.

Lub zbuntowana, zbuntowany zjadając z niejednego pieca chleb, bogata lub bogaty w doświadczenia życiowe jeno bez grosza przy duszy i bliskich ... zamykając oczy na wieczność -  pomyślisz także dobrze o swoim spełnieniu.

Wybór, ba wszelkie wybory, zależą tak naprawdę od Ciebie. Pod warunkiem, że nie Dasz się zmanipulować. Ale to już inna opowieść

BANWI

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz