czwartek, 30 stycznia 2020

Malborskiej rewitalizacji kolejna odsłona

Wczoraj (29 stycznia) przy ul. Sienkiewicza 43 odbywały się w placówce Wsparcia Dziennego „Stacja Malbork +” konsultacje społeczne w ramach projektu „Malbork na "+" dotyczyły rewitalizacji historycznego śródmieścia miasta Malborka”


Konsultacje społeczne

.

Konsultacje dotyczyły zagospodarowania podwórek w kwartale ulic: Sienkiewicza, Orzeszkowej, Reymonta i Sikorskiego 

O konsultacjach społecznych w tym kwartale miasta pisaliśmy wcześniej na łamach blogu - kliknij - pisaliśmy tam o potrzebie konsultowania wszelkich projektów z osobami (obywatelami, mieszkańcami) środowisk, które te innowacje, zmiany dotyczą. Nie do pomyślenia jest aby traktować współobywateli zza urzędniczego biurka i w dodatku przedmiotowo. 




To już przerabialiśmy w naszej historii gdzie to obywatel miał trzymać "ruki pa szwam" i kiwać z pokorą głową. Nawet na głupotę twórczą  i radosną urzędnika, decydenta, naczelnika, etc. Tamte czasy mamy nadzieje się skończyły choć jak dobrze po kraju popatrzeć, posłuchać wiadomości z kraju. Nie jest tak różowo.


Całe szczęście że projekty rewitalizacyjne, jak gdyby w samej istocie projektu naznaczone są środowiskową współpracą czy to się komu podoba z realizatorów czy też nie. To symptom i oznaka zdobyczy demokracji. Inna sprawa, jak rozumiane i jak w realnym życiu się one przekładają. 
Urzędnicy wiedzą, że się inaczej nie da, więc z marszu robią. Różnie to robią, w Malborku nie można w tym obszarze narzekać, w innych miastach podobnie, ale czasami niekoniecznie to wychodzi lub chce wyjść tak jak ma.


Niedawno rozmawialiśmy z jedną z ważniejszych postaci działań rewitalizacyjnych w mieście. Urzędniczką z wizją i pomysłami. Tak jak trzeba - realnie trzymającą się zasad i procedur. 

O takich osobach mówi się, że myślą projektowo. Nie wiem, dla mnie swoistego artysty humanisty to trochę jakby takie myślenie udarte z improwizacji. Ale zdecydowanie bałbym się urzędnika który właśnie improwizuje w pracy. 


Stąd tylko szacunek ale i też trudność w porozmawianiu. Jakby dwa światy. Oczywiście nie podamy ze zrozumiałych względów o kim mowa. Ale czy nie trudno się domyślić?  

Pisząc o tym jestem przekonany że to właściwa osoba na właściwym miejscu i jeszcze niejednego fajnego można się spodziewać. 

Wczorajsze obserwowanie zjawiska konsultacji - dało bardzo dużo do przemyśleń. 


Z rożnych powodów. Dało też wiele tematów do przyszłych wpisów, artykułów, tekstów naznaczonych takim (idąc za słowami Melchiora Wańkowicza, kiedy pisał o swojej  żonie pouczającej), że fechtuje wobec innych takim swoistym "smrodkiem dydaktycznym". Nam wszystkim tutaj często się to również zdarza.

Wracając do spotkania to, po pierwsze; fachowy opis działań, kto i co i dlaczego - zamieścimy, by nic nie uronić i nie nadinterpretować  - gdy otrzymamy z wydziału UM obszerne informacje dotyczące projektu,  napisane przez fachowca i osoby zajmujące się całokształtem działań.


Po drugie jednym z takich symptomów rzucających się w uszy - to jakby z nadmiaru wszystkiego wielu, nie wszystkim, udziela się taka ksobność bez ograniczeń.  Jak kiedyś nie pytano nikogo i robiono, tak teraz gdy pytają to "biorę nawet jak nie zjem, i nie doniosę czy nie jest mi potrzebne - to biorę". Może to zabrzmiało i wielu się obrazi, ale nie wszyscy powtarzam tak reagują. 

Kochani żyjemy w jednym habitacie - i musimy się nauczyć rozpoznawać potrzeby swoje i osób z którymi ten habitat dzielimy. Żadne z nas nie jest gorsze, ani lepsze od drugiego. To zrozumiałe, że każde z nas chce dla siebie jak najlepiej, ale warto wiedzieć (idąc za Wańkowiczowym pisaniem), że inni mogą mieć jeszcze inne potrzeby i mogą również chcieć. 


Warto wiec pomyśleć nie tylko z pozycji własnego nosa, ale z ramienia do ramienia. Wtedy wszystkim będzie się lepiej żyło i współdziałało. No i jeszcze jedno ... miasto to przecież my wszyscy. Nie można od siebie  (idąc tym torem myślenia) chcieć rzeczy niemożliwych, lub nie wkładając ani grama swojego działania na rzecz innych. Tak nie rodzą się ani kompromisy, ani współdziałanie.

Do tematu wrócimy jak tylko z magistratu dotrą do nas informacje o które prosiliśmy.
BANWI

Konsultacje społeczne są sposobem uzyskiwania opinii, stanowisk, propozycji itp. od instytucji i osób, których w pewien sposób dotkną – bezpośrednio lub pośrednio – skutki proponowanych przez administrację działań.


























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz