sobota, 7 grudnia 2019

Radosnym ciepłem buchnęło i zaświeciło

Mikołajkowe spotkanie na placu Kazimierza Jagiellończyka

w ramach  XXIX Festiwalu Boże Narodzenie w Sztuce 

Są takie dni, gdy termometr nie pieści wskazaniami a mimo to wokoło otacza nas ciepła aura ludzkich emocji.  Jest w sercach "cieplutkość" wspaniała i radość niewysłowiona. Co najmniej radosne oczekiwania i zadziwienia dużych i małych - choć wokoło zimnica okrutna. Wczoraj (t.j. 6.XII) na placu Kazimierza Jagiellończyka w Malborku od szesnastej godziny dnia - takoż było. 



Cytując, mniej więcej, klasyka z innej krainy to; “Człowieki jakieś dobre się zrobiły, sympatyczne a te najmniejsze radośnie ufne. Lubiem to! Jakiem król Julian! Lubiem to!” 

W “kąciku”, zaraz przy wejściu na plac od strony ulicy A. Mickiewicza przed rondem Solidarności, przycupł był namiot Środowiskowego Domu Samopomocy w Malborku. Gdzie to mieli wystawione stroiki, wianuszki i inne “cudawianki” Bożonarodzeniowe wykonane przez uczestników zajęć ŚDSu. 


 


Naprawdę śliczności i jednocześnie zmuszające do myślenia, przedświąteczne refleksyjności “przyokazyjnie”. Ot chociażby takie; czy umiemy zachować się wobec naszych współmieszkańców dotkniętych niedoborami nie raniąc Ich naszą postawą, nie smucąc takąż - Ich bliskich?! Może przydałyby się jakieś działania (a z takimi się nosimy realnie od stycznia) by wsparci stowarzyszeniem “On in Malbork” przybliżać swoiste “bon ton”, savoir-vivre zachowań wobec osób z wszelkimi niepełnosprawnościami. No bo, czy wiemy, jak się zachowywać wówczas tak naprawdę?! 


Kawałek w prawo od namiotu stanął jak co roku symboliczny "szałas", grota – to szopka betlejemska. Niezawodny znak, że Święta Bożego Narodzenia tuż, tuż. Od poprzedniego dnia pracownicy Malborskiego Centrum Kultury i Edukacji pieścili poprawiali, przesuwali, układali nawet sianko-słomę - jakby malowali obraz świąteczny albo trójwymiarową kartkę bożonarodzeniową z Malborka. 


Potem czekała na zainteresowanych loteria. Tu z niebieściutkimi karteczkami kolejka się ustawiała duuuża. 

Nawet przyuważylismy koleżankę po fachu ino z innej redakcji co z tak zwanym “sitkiem” (mikrofonem chadza i nagrywa dla Radia Malbork) - też stała. 

Pewnie dla kogoś z bliskich maluchów czy zaprzyjaźnionych sympatycznie jakichś. 

No a potem dzielne (bo na zimnie cały czas) i zarazem ładne (śnieżynki pozapinane i opatulone po czubki nosów) - ocieplały zziębniętych mieszkańców malborskiego grodu przepyszną herbatką. 

Zastanawialiśmy się co One tam w tej herbacie aromatycznej jakże mają, ale jak doniósł nasz wywiad – jedynie środki legalne i ogólnie dostępne, i nic z tych rzeczy co sobie być może niektórzy. 

czytający te słowa, teraz pomyśleli. Tam było też coś co tego wieczora łączyło wszystkich mieszkańców, odrobina serducha i życzliwość. To najpiękniejsze i najlepsze przyprawy nie tylko do herbat ale do całokształtu kontaktów międzyludzkich.  

Dalej na początku a i później również można było spotkać trzech facetów w czapkach mikołajowych. 

Za duzi na krasnoludki, może elfy mikołajowe?! 


Ale z wierzchu wydawali się sympatycznie wyglądający i uśmiechali się. 
Z tym że jeden to jakoś nie na tą porę jakby, bo samej marynarce i do tego rozpiętej.  

Wszyscy trzej rozpoznawalni opatuleni w kurtki to Krzysztof Andruszkiewicz, dyrektor Malborskiego Centrum Kultury i Edukacji, Jacek Suchiński z Radia Malbork głównodowodzący, a ten bez kurtki to Marek Charzewski sympatyk Malborskich Morsów, i chyba sam też do nich należący a służbowo burmistrz Miasta Malborka. 

To On a i zresztą - cała trójka rozpoczęła oficjalnie późno popołudniowe Mikołajkowe spotkanie.  

Potem na tej scenie działy się sympatyczne cuda rozgrzewające atmosferę. 

Od rozkapryszonej królowej Fruncji, która później po spektaklu dla dzieci zrobiła się świątecznie całkiem sympatyczną królową, poprzez przygody bałwanka Tiko, i innych sympatycznych postaci bajkowych. 


Do których by, też chyba i należało, zaliczyć naszego “miastowego Marianka”, który się uwijał rozdając cukierki wraz małymi śnieżynkami z koszyczkami pełnymi łakoci.  

Były i wybrzmiewały kolędy w definitywny sposób przypominając m.in rodzicom, że czas to ostatni, aby pozałatwiać ze świętym Mikołajem sprawy dotyczące prezentów pod choinkę. 


Na placu również rozpostarł swoje przedświąteczne bycie kram z kicającymi choinkami, mikołajami co to się wspinają po linkach i wszystkim takim świątecznie fikuśnym, że aż oczu oderwać nie można było. 

Po placu w asyście sympatycznych dworzanek - śnieżynek przechadzała się super sympatyczna, wróżka Celina od Bursztynek. 


A właściwie winno się mówić chyba “Bursztyniątek” bowiem takie sympatyczne i wszędzie ich pełno - nie tylko w Malborku, bo i w Trójmieście bywałe.  

Przybył też w końcu obowiązkowo sam Święty, w asyście seniorów, którzy taszczyli ze sobą napis przypominający wszystkim i niejako wypominającym wiek Św. Mikołaja - widniał napis bowiem na transparencie. “Mikołaj jest seniorem!”  


A najważniejsze było to, że Malborczycy spisali się na piątkę. Stanęli na wysokości zadania przychodząc z maleństwami małymi, i tymi nieco większymi i nawet z tymi dużymi - świątecznie poprzebieranymi, obowiązkowo w mikołajowe czapki, czapeczki i różne, przeróżniste nakrycia głów świecące, mrugające i takie tam atrybuty świąteczne.  

Odliczywszy wprzódy pospołu głośno i tłumnie moment iluminacji malborskiej choinki Malborki wszak, bo rodzaj żeński. Bawili się wszyscy sądzimy przednio i sympatycznie. 

A zimno … cóż chyba się schowało ze wstydem gdzieś tam za węgłem, że jest zimne, bo wokoło panowała cieplutka i sympatyczna atmosfera. 

Szacunek składając Malborkowi i wszystkim mieszkańcom grodu którzy przyszli, przybyli i się wspólnie bawili oraz do tego by tak było - palca choćby przyłożyli! Krzyknąwszy - Malbork jest piękny! Zdjęć kilka pokazać Państwu pragniemy; 



Redakcja Lokalnej Gazety Obywatelskiej wraz z piszącym te słowa i pstrykającym Wam wczoraj fleszem aparatu fotograficznego po oczach BANWI 













































































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz