poniedziałek, 22 lipca 2019

“Magnesy” zdarzeń podczas “dni oblężenia”

Oblężony był nie tylko zamek ... i tak trzymać! 

.
Dla jednych inscenizacja oblężenia, dla drugich ekonomiczna “spątaniczność” wystawców wszelakich, dla jeszcze innych pokazy walk pieszych, potyczek konnych na kopie bractw rycerskich. Dla jeszcze innych niczym “żużel” dla części Polski, czy “prądopiłka” dla opolskiego przygranicza tak dla części Malborczyków wyścigi … smoczych łodzi.  W tym roku także atrakcją pewnie dla części osób były Food Truck`i, czy teatry czy jeszcze co innego – tak dla mnie magnesem jest parada. 



Ta przeżywa na przestrzeni ostatnich lat swoje wzloty i upadki. Niemniej w tym roku nie było co narzekać, no może nie kłaniali się, do ziemi, spontanicznie - widzowie i nie wiwatowali na cześć jegomościów króla Władysława i księcia Witolda jak to drzewiej bywało, ale było ciekawie i kreatywnie. 


Trzeba przyznać, że dużą rolę odegrali i uatrakcyjnili przemarsz goście z partnerskich miast, niosąc w Europę, że Malborczycy “nie gęsi” i swój przemarsz przez miasto mają. 

Wizualnie zaś ekipa filmowa serialu “Korona królów” swoim zasobem mocno dodała smaku i kolorytu.  
Dla mnie to ten przemarsz stanowi smaczek i clou całego wyczekiwanego elementu “oblężenia”. 

Po ilości w nim uczestniczących osób, spontaniczności i nieudawanej radości z uczestnictwa - widać zrazu wielkość i “udaność” rokrocznej malborskiej imprezy. Jednej z kluczowych i sztandarowych dla wizerunku Miasta w Polsce, ba i nie tylko – tak sądzę.  

W tym roku nie było co narzekać i jeśli dodać wszystko co się z tymi dniami wiązało to było ciekawie. I tak pod publiczkę, i tak całkiem serio spontanicznie. Wielki szacunek dla wszystkich.  


Którzy chociaż palec przyłożyli do tego. Bowiem to od współpracy i wzajemnego dopełniania wszelkich obszarów i dziedzin życia miasta zależy sukces. Od tych wizualnych wspólnych i tych … choćby komunalnych. Owszem zawsze się znajdą malkontenci, a i czasem pod publikę wydadzą się nawet oblężeniowe oświadczyny - to wszak i smaczku dodało! A “męczyć” się w małżeńskim stanie jeśli zaś tym konsekwentnie się skończy - będą ci sympatyczni młodzi ludzie, a nie jednej dziewczynie na widowni Wałów von Plauena zabrakło pewnie chusteczek.  



Niewątpliwą wartością dodaną było pozyskanie, dzięki zrębom ośmioletniego przedsięwzięcia i projektu współpracy transgranicznej (co, z całą pewnością, daje nadzieje na więcej efektów) było oficjalne dodanie ósmego drogowskazu w kierunku nowego miasta partnerskiego Swietłyj.  


Teraz powiało taką światową europejskością w Malborku. Byle się tym nie zachłysnąć i współpracować, wymieniać, wyjeżdżać i zapraszać (dla rozwojów wszelakich różnych dziedzin) ze pożytkiem wzajemnym.  

Z każdym rokiem Malbork tak “oblężony” niesie nadzieje na więcej. Bowiem od tłumów takich oblegających zależy też przecież dobrobyt miasta. Może więc zamiast skakać sobie do oczu, kombinować jak komu dokopać … wespół w zespół zająć się współpracą nie tylko na pokaz?! 


Ale, równie uczciwie co pragmatycznie, np. w kuluarach sesyjnych, środowiskach, w ośrodkach (którym się wydaje), że trzymają coś za ogon, na przykład władzę, i takie inne rzeczy.  

No jakże miły oczom, swoista bryza od Nogatu taki pochód! Toć to dowód, że malborczycy “nie gęsi” i też potrafią! A może to tylko … „I have a dream” 
BANWI

 


 

 











 








 
 









 







 

 


 

 




 
 


 






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz