poniedziałek, 5 lutego 2018

Tak nie może być!

Czy naprawdę nie może … skoro właśnie jest?!

.
Bardzo często słyszymy poirytowane głosy wokół siebie, sami też miewamy takie przekonanie. No właśnie przekonanie. „Tak nie może być” nie oznacza, że tak nie będzie, nie jest – to tylko nasza niezgoda na coś. Wynika bardzo często z przyzwyczajenia, z tego co nas nauczono, czego się sami nauczyliśmy, do czego przywykliśmy, etc. 

"Nie jestem przyzwyczajona, by mnie tak traktowano!". "No nie, kochana pani, tak nie może być!". "Trzeba coś z tym zrobić!"

Najczęściej na "coś" z tym z robić – się kończy. Niewielu ma pragmatyczne pomysły „co” w istocie można. Bardzo często się kończą one na naszych wyobrażeniach. Wielokroć nie zawsze  realnych. 

Zdaje się, że jednym  (ale nie jedynym!) z rozwiązań, jest asertywność.  
Jasne komunikowanie tego co w nas budzi niezgodę. Jednakże musimy brać pod uwagę, że nasz komunikat może się spotkać z kompletnym go ignorowaniem, pomijaniem, etc. To jedna z tych przykrzejszych zasad asertywności. Zawsze wtedy możemy z niej zrezygnować „i dać po mordzie”. Jak mawiał pewien znany acz kompletnie nieuczesany społecznie aktor starszej daty. Mowa tu oczywiście o Himilsbachu.

Nasze niezgody i przyzwyczajenia są własne nasze, 
i w naszych głowach jest że może, ba musi być inaczej. To dlatego na straży różnych wypadkowych naszych wyobrażeń stoją gdzieś przepisy, prawo, no i oczywiście konstytucja. Ona jako nadrzędna, a nie prawo zwyczajowe, prawo sumienia (jedni w ogóle nie uważają  że to coś miarodajnego i z tym musimy się zgodzić)  czy inne prawa wymyślone przez różnych ludzi z różnych ugrupowań, światopoglądów i denominacji. 

To kwestia naszych wyborów
Owszem - poprawność społeczna, środowiskowa czy polityczna, ba podstawowe zasady grzeczności (bo i savoir vivre  zależy od wielu aspektów kulturowych)  - wszystkie poprawności warto traktować poważnie – by nie iść na wojnę z jakimś środowiskiem. Ale tka do końca się przecież nie da. To kwestia wyborów i i konsekwencji tych wyborów. 

Niemniej warto nie całować w rękę starszej, ba żadnej  muzułmanki, niekoniecznie być „grzecznym Polakiem” – by nie okazać się śmiesznym i tak dalej, i tak dalej. 

To wszystko z wyczuciem. 
Zawsze gdzieś stoi na przeszkodzie przyjęte zachowanie – inne w każdym miejscu, język a właściwie podobne brzmienie różnych słów (nie próbujcie np. wśród Czechów  mówić, że kogoś „szukacie”)  etc, etc. 
No bo tak nie może być … wszystkim innym tak samo może latać po głowie. Mają inaczej w głowach, inaczej wychowano  lub są do czegoś innego przyzwyczajeni. 

Czasami warto zadumać się nad naszym
„No nieeee! No tak, nie może być!” 
Czy naprawdę nie może … skoro właśnie jest ?! Ważne co my z tym zrobimy … mądrego. 
BANWI

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz