wtorek, 12 grudnia 2017

Współpraca

Każda współpraca rozpoczyna się od wymiany informacji. W ustawie mowa jest o wzajemnej wymianie informacji. Oznacza to, że nie tylko administracja ma obowiązek przekazywania informacji organizacjom pozarządowym, ale przepływ informacji powinien następować również w drugą stronę. Przepisy nie określają w jaki sposób wzajemne informowanie powinno się odbywać. Można to ustalić dowolnie – w zależności od lokalnych potrzeb i warunków: można wykorzystać stronę internetową urzędu, powołać w urzędzie specjalną komórkę, która będzie organizowała kontakty z sektorem pozarządowym itp. Elementem systemu wymiany informacji mogą być również rady działalności pożytku publicznego

"Lepiej współpracować niż wojować"

Krzysztof Hajbowicz

Aby współpracować potrzebna jest transparentność. To dotyczy wszystkich dziedzin naszego życia. Od relacji w rodzinach po politykę dużego formatu. 

Rodzinie, w której każdy zna swoje godne miejsce, gdzie jest zachowana mądrze (jak mawiała moja szacowna babcia Monika Główczewska z domu Jerka) "kolejność dziobania" mniej grozi niebezpieczeństw. Więcej ona przetrwa i da sobie radę. Więcej też odniesie sukcesów i będzie się ubogacała. Nasze środowiska byłby ideałem, gdyby z funkcjonowania przypominały rodziny. 

Bowiem gdy ktoś w rodzinie zacznie kombinować „pod siebie” z wyrachowania i kompletnie niealtruistycznie, i nie z miłości – szybko to inni członkowie wyłapią. Gorzej jest gdy dzieje się to w obszarach o bardziej zróżnicowanych celach, wpadkowych potrzeb społeczności, wspólnot, etc. Tam niekiedy dajemy się zwieść „dobrym intencjom” działaczy, polityków, lub zwykłych hochsztaplerów.

Poparzywszy się o taki kontakt, zaczynamy być wówczas czujni (czy ktoś coś i znowu nie poddaje nas zabiegom manipulowania). Taka czujność i lęk wcale nie przysparza energii, nie powoduje rozwoju.

Ta czujność zabiera energię i kreatywność. Rodzą się obawy, czy ktoś nie rąbnie nam sprzed nosa naszego pomysłu i ogłosi jako własny. Czy nie wysforuje się na naszym pomyśle w środowisku chcąc przewodzić, liderować za wszelką cenę, nawet po trupach i za cenę utraty przyjaźni. 

Niestety tak się dzieje, czy nam się to podoba czy też nie. Sądzę, że dlatego warto o tym mówić głośno i nie starać się być tu poprawnym politycznie, gdy środowisko zaczyna być podatne na taką chorobę lokalnie.

Antybiotyk? Nie, bo "lepiej współpracować niż wojować" jak mawia przysłowie. Więc raczej cytrynka (co właśnie sączę) ale daje ona witaminową odporność i odpór na próby zabiegów manipulacji. 

Antybiotyk „niszczy jak leci” te rzeczy pożądane i te, które trzeba wytrzebić w środowisku. Jak osławiony pestycyd „Roundup” lubo sól kuchenna na trawnik wyjaławiają glebę i potem nic tam nie chce wyrosnąć.
Tak powrót do współpracy środowiskowej staje się kłopotliwy. Bowiem w przerzucaniu odpowiedzialności z administracji samorządowej na organizacje pozarządowe i na odwrót nie ma końca, a stan wyjałowienia  trawa i trwa. 

Oczywiście, natura, da sobie z tym radę w przyszłości. Ale potrzeba lat i szkoda czasu możliwego rozwoju środowiska, miasta, etc.

Wystarczy społeczny oszołom, lub ich kilkoro, jakaś nieuczciwa organizacja lub jakiś niereformowalny decyzyjny urzędnik, lub utwardzone stanowisko grupy samorządowców i ..  pozamiatane. Niestety tak się dzieje w wielu polskich środowiskach (wsiach, miastach, "obszarach metropolitalnych")

Niestety ogólnie rzecz biorąc, „obszar polityki”  to i możliwość … i zarazem  przekleństwo. Jeśli będzie nacechowany hipokryzją, to niezbyt wróży. 

Dlatego „dmuchając na zimne” warto hołubić roślinkom wyrastającym na gruncie polanym  „Roundupem”. Od tego zdaje się być w naszym środowisku Malborska Rada Organizacji Pozarządowych. (kliknij)

Między innymi wykreowana w swojej poprzedniej kadencji i kierowana przez; Beatę Stawarską Waldemara Klawińskiego, Roberta  Lijkę, Andrzeja Panka i Jerzego Ruszkowskiego. Dzisiaj, już od wielu miesięcy, w nowym składzie, nastawiona na współpracę i pomoc oddolną innym organizacjom pozarządowym. Pomoc do wyrównania możliwości i poziomów działań  – jak to zaznaczyła na spotkaniu wczoraj w Urzędzie Miasta Magdalena Adamska z-ca obecnego przewodniczącego MROP (Andrzeja Panka).

O spotkaniu napiszemy pewnie wkrótce. Niemniej wracając do meritum – także i refleksji z dnia wczorajszego.


Zatem nikomu nie opłaca się i nie  warto robić nic za plecami innych, warto współpracować, bo tylko wtedy jest szansa na rozwój! Nie okopywanie się w transzeje i jak pod Verdun strzelanie z coraz większych kalibrów. 

Trwanie z odbezpieczonymi pretensjami, gazem musztardowym na innych w okopach … i ponoszenie śmiertelnych ofiar.  NGO (organizacji pozarządowych), administracji żadnych podmiotów w jakimkolwiek środowisku na to nie stać, to  śmierć lokalnego rozwoju. 

Warto poszukiwać wartości i elementy, które wzmacniają dumę, umacniają lokalny patriotyzm wzorem przełomu lat dwudziestych i trzydziestych ubiegłego wieku w Polsce – jak mówił podczas wczorajszego wspomnianego spotkania Apoloniusz Zachara i trzeba Mu przyznać rację. 

Warto tego poszukać i temu hołubić,  niż drzeć koty, nawalać się argumentami i kontrargumentami, podkradać i wytykać, drzeć pod siebie – bo to niczemu nie służy jak tylko … upadkowi. 

Szczególnie powinniśmy to wiedzieć ucząc się historii naszego Miasta, w którym przyszło nam żyć z wyboru lub przypadku.  
Krzysztof Hajbowicz 

Warto przypomnieć założenia;
Malborskie Forum Pomocowe
https://gazetaobywatelska.blogspot.com/2017/11/pokosie-spotkania-refleksje.html
Na czym polega współpraca merytoryczna administracji z organizacjami pozarządowymi?
http://poradnik.ngo.pl/wspolpraca-merytoryczna-administracji-z-organizacjami-pozarzadowymi

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz