wtorek, 19 września 2017

Stygmatyzacja w obydwie strony

Jest równie niebezpieczna...

Stygmatyzacja, naznaczanie – proces nadawania określeń dotyczących zachowania jednostkom, grupom społecznym lub kategoriom społecznym (...)

Pamiętacie film Stanisława Barei i sławetny dialog dwóch pań? Sprzątaczki i ekspedientki …?! - "To złodziej!": ekspedientka; - „I pijak! Bo każdy pijak to złodziej!". To było w filmie "Co mi zrobisz jak mnie złapiesz" (1978).

Ale jakże trafione w ludzką naturę! Skłonni jesteśmy stygmatyzować jak leci, przypinać łatki, itp. Wszyscy na to chorujemy. Nawet ci, którzy mówią, że są od tego wolni. To albo kłamią, albo nie spostrzegają u siebie. 
Niestety to powoduje w konsekwencji różne życiowe perturbacje. Na które oczywiście też mamy najczęsciej komentarze - rodem z „bareizmów” … (na przykład) sam (sama) sobie na to zapracował(a) … itp. 

Ale tak poważnie. To przykładem może być choćby wspomniana łatka … pijaka. Ludzie tak mają, że czasem piją, nadużywają, w końcu czasem się uzależniają od alkoholu. Jeśli coś z tym zrobią, poddając się np. terapii - ,stają się wolni" od nałogu. Niekoniecznie od choroby. By żyć w zdrowiu i w zdrowych rodzinnych, partnerskich relacjach nie - piją alkoholu.  Wiedzą i mają pełną świadomość, że są alkoholikami. Jak osoba chora na cukrzycę,świadoma jest swojej cukrzycy etc.  Tak alkoholik jest świadomy swojej choroby i dlatego nie pije alkoholu.

Niestety tacy ludzie często są stygmatyzowani. No bo chociazby bowiem w papierach czy to policyjnych, czy Opieki Społecznej mają już „nachlapane” – pisząc kolokwialnie. 

Piszę tu o przypadkach, w których diagnoza ZZA (Zespół Zależności Alkoholowej) była słuszna. A co mają zrobić ci, wobec których psycholog, terapeuta się pomylił w diagnozie? Tych póki co, nie ruszajmy. Ale niestety i tacy ludzie są. W Polsce terapeuta nie ponosi "winy". Chirurg a i owszem. Ale terapeuta nie. 

Chirurg jak "otworzy" pacjenta i coś tam zrobi niezgodnego z zasadami - ponosi konsekwencje (no choćby teoretycznie powinien). Na terapeutę nie ma paragrafu nawet. Ot tak, etyka powinna mu nie dać spać po nocach. Ale paragrafu nie ma. 

Wracając do zdiagnozowanego alkoholika. Otóż jeśli ktoś ma przyklejoną „diagnostycznie” łatkę i w środowisku nie ma dobrej opinii u np. pracowników MOPS lub GOPS to bez względu na to, czy zachowuje abstynencję czy też nie - nie może sobie pozwolić na rzeczy, które na tym samym powiedzmy osiedlu uchodzą płazem innym. 
No niech (jej – jego) dzieciaki biegają po dwudziestej pierwszej pod ekskluzywnym blokiem razem z dzieciakami np. (pani, pana)  biznesmena, lub prokuratorskimi latoroślami ..  Ci pierwsi mogą mieć z marszu problemy bo alkoholicy, a ci drudzy cóż przepracowani i nie mają "zawsze babci pod ręką, to zrozumiałe". 

To tak z grubsza, by pokazać mechanizm. Ale na całkiem serio gdy alkoholik świadomy swej choroby poprosi o pozwolenie na  broń, na przykład zechce zostać myśliwym – no to jeśli dalej będzie o sobie mówił, że jest alkoholikiem i wypełniał rubryczki tym określeniem choroby. Tego zezwolenia nie otrzyma. Będzie musiał skłamać by je dostać, potem tylko „dobra opinia sąsiadów” i wtedy prościej. No cóż ale skłamie, a jak i sąsiad złośliwie „coś nada”…  

Można by było się zagłębiać w niuanse. Nie są one wcale ani absurdalne, ani wydumane. Na co dzień spotykamy się z nimi. Niektóre, poprzez stygmatyzacje krzywdzą ludzi, innym niesłusznie dają fory. 

Czasem to tylko taka gra międzyludzka, nie mająca nic wspólnego z rzeczywistością na którą się niestety godzimy. Tu można wrzucić do jednego wora też takie dawanie forów niektórym dzieciom z tzw. „dobrych” domów. No bo co to oznacza „dobry dom” tak naprawdę?

To również deprecjonuje na wejściu tych  …z tych „patologicznych domów, środowisk, osiedli”

"Ale my tacy nie jesteśmy!" Powiemy sobie w duchu.  "Niee tak nie oceniamy ludzi…  przecież". 

No niech tylko w naszym kręgu zdarzy się przypadek ilustrujący podobne  postrzeganie i wtedy ... moglibyśmy się zadziwić jak funkcjonuje nasze myślenie. 
Przepraszam wszystkie grupy społeczne użyte w powyższym  przykładzie – "ilustracja" uzmysławia przystępniej a niekoniecznie wszystkich w tym worze można osadzić. Niemniej to zjawisko jest, i jest bardzo groźne dla zdrowego funkcjonowania środowiska.

Mamy takich niuansów życiowych wokoło pełno! Czasem sobie nie zdajemy sprawy, że łatki i szufladki, którymi obdarzyliśmy kogoś - nie są wcale dane im na wieczność. Gdy ktoś popełnił coś nagannego, zdaniem opinii środowiska – to i tak nie jesteśmy w stanie ocenić tak do końca motywów. Ale i podobnie. Jeśli komuś przydarza się być otwartym na ludzi, być społecznikiem i wydawać by się mogło, że jest także osobą prospołeczną – wręcz od rany przyłóż. To gdy nagle się okazuje, że ta opinia pozwala (jej, mu) czynić rzeczy złe… 

Możemy być szczerze zadziwieni. A nie daj Boże poszkodowani i dotknięci działaniem niekoniecznie prospołecznym. A zwyczajnie czymś nagannym i złym. Lecz wówczas w naszych umysłach jawi się zaraz usprawiedliwienie dla takiej osoby. Znacie to z życia?!  Choć wyłazi jak przysłowiowa słoma z butów – wszystko co naganne i czasem podłe to próbujemy to usprawiedliwić. Wszak nie chcemy dopuścić do swojego myślenia możliwości takiego postępowania. 

Ale cóż to, wszak mamy dużo wyrozumiałości dla takich osób, "od zawsze byli społecznikami!". "Ileż to zrobili dla środowiska, miasta, etc."
Jakby się przypatrzeć. To niekoniecznie coś trwałego ale zawsze rozwalonego pod koniec. Itp.  Takich „społeczników prospołecznych mamy też” i uchowaj pzred nimi Boze. W podróży przez życie, warto brać pod uwagę takie punkty między totalnym potępieniem a totalnym uwielbieniem. Bowiem może  szczerze nas zadziwić jeśli wpadniemy z jednej skrajności w drugą. 
Pisząc to oczywiście przyglądam się swojemu życiu, i postrzeganiu. Ale domniemam, że to warte przeanalizowania przez każdego. Zwłaszcza jeśli nie postrzega życia na zasadzie skrajności ... białe – czarne. Życie wcale nie jest takie, co pewnie zdążyliśmy zauważyć. 

Z życzeniem dobrego odkrywania rzeczywistości w dzisiejszym dniu i następnych 
K.Hajbowicz 
Wcale nie wolny od podobnych „myśleń”, przypisywania łatek, etc. Niemniej zastanawiający się nad konsekwencjami tychże. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz