sobota, 12 sierpnia 2017

Sklepy Cynamonowe z niemym kinem

Czas  bycia w dwóch epokach naraz  (Janusz Zdunek & Marienburg)

Krzysztof Hajbowicz


Klimatycznie i pogodnie (we wszystkich znaczeniach tych słów) rozpoczęła się magia niesamowitości zapowiadanych. W Sklepach Cynamonowych było doprawdy magicznie i relaksująco. To miejsce samo w sobie przenosi w czasie, wczoraj (tj. 11.VIII) w trójnasób przeniosło.

A to za sprawą pokazu niemego melodramatu  „Symfonia zmysłów” (1927 - Pierwszego wspólnego filmu Grety Garbo i Johna Gilberta. w reżyserii Clarence Brown`a), a to za sprawą popołudniowo „umykającego za Nogat słońca”, delikatnych powiewów wiatru (skąd go Organizatorzy właśnie wczoraj wytrzasnęli w tej gorączce – nie wiem) i za sprawą Muzyków z (jak to teraz się mawia) projektu … Marienburg. 


To trio trąbka-bas-perkusja. Janusz Zdunek (inicjator, kompozytor, jak Violetta Jankowiak wczoraj  zapowiadając podkreśliła;  - instrumentalista) 

Ireneusz Kaczmar nietuzinkowy i niedający się „zepchnąć” do drugiego planu basista oraz Rafał Baca tu w roli Rafała Bacy perkusisty z biglem, cokolwiek by to nie miało oznaczać – to tu oznacza samo najlepsze. 


To za ich muzyką przede wszystkim przeniesienie w czasie utrzymywało "spławik dzisiejszych czasów" na powierzchni XXI wieku. Ze względu chociażby na możliwości techniczne i instrumentalne. Reszta była zanurzona w okolicach pocżątku dwudziestego wieku i trochę później.  Całkowicie wkomponowywali się, dając muzycznie niesamowite wrażenie połączeń epok (XX i XXI w). To nie było rozklekotane kinowe pianino, to był muzyczny odlot.

A widzowie słuchacze rozleniwienie rozparci w leżakach, krzesłach czy oparci o szynkwasy cynamonowe   delektowali się urokiem czarnobiałej filmowej naiwności femme fatale, smaku delicji cynamonowych (nie tylko sera i miodu) i pławili w odlotowej muzyce ilustrującej kadry z filmu. 





To był taki czas  bycia w dwóch epokach naraz. 



Wieczorne koncerty na placu Kazimierza Jagiellończyka oraz pokazy laserowe na fasadzie budynku wydziału promocji UM (Kościuszki 54) nasiliły pragnienie dobrej zabawy… niemniej w oddali błyskało, pomrukiwało burzowo i w końcu przyszło.


Zobaczymy co z magicznym czasem Malborka w sobotę. Krzysztof Hajbowicz
Krzysztof Hajbowicz



 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz