Rozbite piękno neurobiologii
Wielką niepowetowaną stratą była tragiczna śmierć (w kwietniu tego roku) profesora Jerzego Vetulaniego. Neurobiologa światowej sławy, stawianego w pierwszym rzędzie naukowców zmieniających współczesny świat. Uwalniających go od niebezpiecznych mitów i przekonań - jakimi się karmimy w związku z naszą niewiedzą. Każda śmierć jest stratą dla żyjących. Ta była i jest w dwójnasób.
Profesor był wszak wyjątkowym człowiekiem. Był nieprzejednanym propagatorem nauki, pogromcą fałszywych zapatrywań i odwiecznych półprawd służącym przez wieki wszelkim manipulacjom. Był ulubionym przez swoich studentów, niesłychanie aktywnym propagatorem wiedzy o człowieczym mózgu, psychice, świadomości. Rześkim i niesłychanie komunikatywnym, człowiekiem otwartym na świat i ludzi.
Odszedł. Co poniektórzy gotowi przypisać to spiskowi. Bowiem profesor nie mógł z natury swej ogromnej wiedzy i poglądów być ulubieńcem Kościoła jako instytucji, oraz aktualnie rządzących. Był też nieprzejednanym propagatorem ulżenia ludzkiemu cierpieniu poprzez mądre stosowanie i wykorzystanie medycznych właściwości marihuany.
Był światowym autorytetem w dziedzinie neurobiologii. Uległ wypadkowi, potrącony go przez samochód, kiedy profesor, jak zwykle, pokonywał drogę spacerem, miedzy uczelnią a miejscem zamieszkania. Po kilku dniach pobytu w szpitalu zmarł. Nie tylko Kraków okrył się żałobą.
Co jest pocieszające, pozostała ogromna spuścizna materiałów, wiedzy w postaci prac profesora, książek, projektów, wyników badań, opracowań zarejestrowanych wykładów, etc.
To niewątpliwie ma przełożenie i wpływa na obecne spojrzenie na neurobiologię. Profesor zostawił też rzesze swoich naukowych wielbicieli, ludzi, którzy będą i kontynuują zapoczątkowaną przez niego pracę, posługują się (rozumiejąc ideę) jego sposobem myślenia.
Chociaż nie będzie już tak, jak dawniej podczas wykładów, spontanicznych spotkań i debat naznaczonych jednocześnie wielkim poczuciem taktu i humoru profesora, to z pewnością będą idee i myśli profesora miały wpływ na współczesność i przyszły rozwój nauki, nie tylko neurobiologii w świecie. Dobrze by było, aby w Polsce również.
Trudno być prorokiem we własnym kraju. Śmiem twierdzić, że środowiska do tej pory nie mogące zakwestionować wiedzy, badań profesora (ten potrafił przeciwdziałać takim zapędom skutecznie i z niebywałą swadą szczególnej erudycji i naukowych kontrargumentów rozbrajających nieprawdę) - teraz będą sprowadzały niewygodne tezy do parteru, i przerabiać na własne potrzeby. Przed takimi zjawiskami też ostrzegał profesor. Jakby świadomy „polskiej mentalności” i kruchości ludzkiego życia.
W sieci internetowej, póki co, jest wiele filmów z wykładów profesora, Chociaż wydawać, by się mogło, że coraz mniej. A to usunięto z platformy YouTube a powodem była licencja, prawa własności, lub coś jeszcze. Wcześniej filmy z wykładów wstawiały uczelnie z wszelkimi możliwymi zezwoleniami na publikacje.
Teraz jakoś się zaczyna robić inaczej. Chciałbym wierzyć, że to tylko moje i nie tylko moje wrażenie. Że wszystko jest tak jak dawniej, a myśli profesora, koncepcje i wiedza - dalej będzie ogólnie dostępna szerokiemu ogółowi. Czego sobie i Państwu życzę.
BANWI
Na koniec przytaczając jeden z jego głośnych wykładów. Wystarczy kliknąć i obejrzeć
ponadto warto zerknąć też na dostępny jeszcze blog nieżyjącego profesora
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz