Na temat tzw. "funduszu korkowego", protokołu radnych Rady Miasta z kontroli w CPiTU
Ongiś, wydaje mi się, że to już bardzo, bardzo dawno temu Agnieszka Podgórska, koordynatorka monitoringu i działań na rzecz Sieci Obywatelskich Watchdog Polska zaprosiła nas (wówczas grupę różnych osób zajmujących się w Polsce działaniami w obszarze profilaktyki uzależnień, działań publicystycznych w tym zakresie, doradztwa, etc.) do pilotażowego projektu i wzięcia udziału w kontroli wydatków tzw. "funduszu korkowego".czasopismo od którego rozpoczeła się "znajomość" z Malborkiem |
Prócz tego, że z pewnością dorobili się opinii niezbyt przychylnych, ciągnących się za nimi chyba po dziś dzień, to z całą pewnością byli tymi, którzy starali się problem nagłośnić i uświadomić wszystkim mieszkańcom miasta, gmin i powiatu.
Teraz wychodzi na to że … mieli rację, a w każdym bądź razie stało się to możliwe dopiero teraz, by pokazać chociaż w części ... jak to działa w Malborku. Szacunek dla wszystkich, którzy się nad tym pochylili i czują, że się pochylili.
Całe szczęście, dzięki wielu ludziom, zaczyna być coraz normalniej niż było.
Chociaż to pewnie jeszcze daleka droga by zmienić mentalność, przyzwyczajenia i tym podobne nawet w Malborku.
Potrzeba było do tego aż sześciu bodajże lat
Mieszkałem wówczas zupełnie gdzie indziej i zajmowałem się zawodowo współwydawaniem regionalnego specjalistycznego czasopisma „Lumen”. Miesięcznika dotyczącego profilaktyki i leczenia uzależnień oraz organizacji i działań w obszarze after care („po terapii”). Byłem sekretarzem redakcji, ponadto zajmowałem się profesjonalnie wraz z zespołem, działaniami terapeutycznymi, organizacyjnymi i pomocowymi.
Temat więc nie był mi obcy z racji wykształcenia, oraz rozeznania zawodowego. Także był pomocny w obserwowaniu tego co w Polsce się w tej materii funduszów korkowych działo.
Działo się w wielu wypadkach niezbyt dobrze i uczciwie. Ustawa "O wychowaniu w Trzeźwości ...) mająca wspierać działania lokalnych środowisk samorządowych, np. w radzeniu sobie z problematyką, w wielu wypadkach stała się (w rękach przypadkowych, niezbyt uczciwych ludzi), narzędziem do łatwego zarobku, swobodnej interpretacji i czynienia według "swojego widzimisię" działań. Mało społecznie użytecznych zabiegów, chociażby pod płaszczykiem lub w imieniu rekomendacji Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych.
Z góry licząc zapewne, że mało kto w środowisku będzie się orientował co i jak należy w tej materii czynić.
Lubo powierzchownie traktując zadania, swobodnie interpretując zalecenia - zakąłdajac że nikt nie przeszkodzi w jakichkolwiek zabiegach.Zaabiegach, które będą nawet na krawędzi prawa, a nawet zgodnie z prawem ale … przede wszystkim będą zaspokajały potrzeby własne, ambicjonalne, etc. Natomiast nie koniecznie poddawały się kontrolowaniu społecznemu wydatkowania środków.
Istny raj. No bo kto zakwestionuje zasadność wydatków, ich lokacje oraz fachowość i zasadność?
Jeśli nikt poza wąską grupą zainteresowanych, np. nie zna się na tym. Mało tego, obywatele zajęci swoimi sprawami, pełni ufności, scedują to na lokalnych „fachowców”, „specjalistów”. Którzy na przykład, w tak zwanym międzyczasie „zdążą przeszkolić się” wymachując potem certyfikatem, świadectwem, zaświadczeniem – któż wtedy zakwestionuje?
A ci będą dalej czerpać z tego i realizować to, co zaczęli i co leżało u podstaw miałkiego moralnie procederu.
Wszak nie przyjdzie do głowy obywatelowi miasta, gminy, ba radnemu, że coś nie tak! Że może być to zjawisko patologiczne. Przecież tej patologi "jednej z drugą" ma przeciwdziałać!
Czasem to działało!Ale np. niezwykle cwanie podszyte autorytarnymi stwierdzeniami - zainteresowanej, wąskiej grupie osób i nierzadko korzystających w całym zakresie z przeróżnych profitów.
Zjawisko, przypomnijmy, które zamiast pragmatycznie pomagać w szerokim zakresie potrzebującym, obniżać koszty społeczne i naprawdę służyć konglomeratowi działań wielu różnych instytucji, placówek, środowisk, stowarzyszeń i organizacji w obszarze after care. którz mógłby dac wiarę, że stanie się domeną „monopolistów” czerpiących prywatnie zyski i podnoszących sobie prestiż zawodowy w środowisku – zupełnie haniebnie i niesłusznie.
Tak się niestety zadziało w wielu miejscach w Polsce. Co można zaobserwować studiując dotychczasowe, wieloletnie działania sieci moinitorujących - Watchdog Polska.
Dlatego cieszy niezwykle mnie fakt, że zakończyła się kontrola przeprowadzona przez zespół kontrolny Komisji rewizyjnej Rady Miasta Malborka w Centrum Profilaktyki i Terapii Uzależnień (CPiTU). Długo bo długo ale … wreszcie drgnęło.
Kontrolujący mieli za zadanie przyjrzeć się wydatkowaniu środków publicznych w centrum (CPiTU) w zakresie legalności, zasadności, celowości i gospodarności i objął okres roku 2015. Kontrolą zajmowała się grupa radnych w składzie Paweł Dziwosz – przewodniczący, Agnieszka Grzegorzewska – sekretarz, Jerzy Czernik, Tomasz Klonowski, Dariusz Kowalczyk. Były badane dwa obszary działania jednostki formalny i finansowy. Jednostkę kontrolowaną reprezentowała Joanna Żołdak – dyrektor placówki. Zespół kontrolny odbył osiem posiedzeń m.in. od 22.042016 po 17.08.2016.
Więcej na ten temat już wkrótce.
Zebrał i o tym napisał
Krzysztof Hajbowicz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz