Przy „Sklepach cynamonowych”



Chwilę upamiętniającą 73 rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego. Był to spektakl - inscenizacja rekonstruktorów (Stowarzyszenia Rekonstrukcji Historycznej Marienburg. Organizatorem wiodącym był Jazz Club Spiżarnia – znany z takich działań i ich organizacji). Spektaklowi w którym uczestniczyli też mieszkańcy grodu, patronowały instytucje i propagowały media wzbudzał na ulicy Piastowskiej zaciekawienie i zaskoczenia.
Oglądającymi byli też turyści z Niemiec. Szkoda że nie znam niemieckiego, ale mowa ciała ... Cóż kręcili głowami z lekkim uśmiechem, może to w niektórych landach jest oznaką ukontentowania i zadowolenia, nie wiem. Wszak nie tylko oni byli widzami - Polacy, Rosjanie, Litwini. Pewnie i etc. Słychać było nie tylko mowę z rodziny języków anglosaskich ale inną, brzmiącą różnie.
Po inscenizacji widzowie co poniektórzy, formując się w delegacje lub nie, chaotycznie, szybkim krokiem przeszli złożyć wiązanki pod dwa pomniki. Gdzie warty wystawiło wojsko i … rekonstruktorzy.
Było ciekawie, choć czasami niekoniecznie spójnie i konsekwentnie scenicznie w szczegółach. Co nie miało większego znaczenia w ogólnym jak się okazało oglądzie i przekazie. Ważne, że frajdę mieli oglądający, serce włożyli w odtworzenie wyobrażenia o tamtym czasie powstania rekonstruktorzy.
Weterani, emeryci różnych służb i formacji uroczyście podkręcali wąsa, refleksyjnie stali za nimi lokalni politycy, a wszyscy wspomnieli razem to co miało miejsce 73 lata temu o godzinie siedemnastej w Warszawie.
Szkoda, że tak jakoś przywykliśmy obchodzić to Warszawskie powstanie niesłychanie uroczyście, a o innych narodowych zrywach i w tym jednym udanym (bo mądrze, logistycznie, politycznie przygotowanym) zapominamy lubo marginalnie je traktujemy. Szkoda.
No i jeszcze jedno takie okazje tworzą możliwości niecodziennych zjawisk, czasem wesołych, czasem niezrozumiałych, czasem dziwnych.






Cóż w teatrze byłoby trudno wystawiać sztuki gdyby scenografię ograniczało prawo. Myślę że to co roi się w głowach tak zwanych polityków jest groźniejsze od symboli. Bo one w różnych epokach oznaczają różne rzeczy i sprawy. Nie możemy o tym zapominać ale warto być uważnymi gdy coś serwujemy tak różnorodnym kulturowo oglądającym przyjezdnym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz