"Nova Galeria" (Malborski Szpital Jerozolimski)
Krzysztof Lipiec to skromna, nietuzinkowa osoba a właściwie w tym miejscu zdałoby się rzec Osobowość. Interesuje go w praktyce (na tyle co zdążyłem zaobserwować) wszystko co jest ciekawe twórczo i rozpala Jego wyobraźnię.
Nigdy nie wiesz tak naprawdę co przykuje jego uwagę. Tak czyni już … 35 lat twórczo. Mnie dane było Go poznać przed lat zaledwie kilku.
Niemniej cały ten krótki czas jestem pełen szacunku dla tego co czyni, tworzy i wymyśla!
Jego podwórze to też otwarta pracownia dla innych, dla młodych i starszych. Czasem wydaje się jakiś „niezgrabny” ale to pozór.
Jak każdy twórca z tysiącem pomysłów na minutę.
Gdy jednak Tworzy, jest cały pochłonięty tym co robi. Tak ja go postrzegam, tak mi się On jawi - w tej naszej znajomości. Nie mogłem być na wernisażu 28 czerwca, żałuję.
Gdy jednak Tworzy, jest cały pochłonięty tym co robi. Tak ja go postrzegam, tak mi się On jawi - w tej naszej znajomości. Nie mogłem być na wernisażu 28 czerwca, żałuję.
Wystawa jest czynna w galerii Szpitala Jerozolimskiego i warto ją odwiedzić, tak samo jak gościnnego Krzysztofa Lipca.
Trzeba się spieszyć bo wystawa jest jedynie do ... 17 lipca!
Trzeba się spieszyć bo wystawa jest jedynie do ... 17 lipca!
Jedyną "wadą" Krzysztofa jest brak przyjaźni z internetem, ale z drugiej strony świadczy też o Nim, że nie jest "lemingiem" jak wielu z nas. Nie pociąga go "bycie" na facebooku, chociaż ma świadomość konsekwencji, potrzeb i wymogów dzisiejszej "cywilizacji mediów społecznościowych", reklamy i całego entourage temu tworzącemu. Sądzę że i także pewnie niebezpieczeństw, może i stąd taki brak z tym wszystkim przyjaźni.
Tak wywnioskowawszy z naszych rozmów, kontaktów - dzielę się z Państwem i piszę. Namawiając Was Drodzy Czytelnicy do poświecenia chwili swego czasu i obejrzenia wystawy. Bowiem naprawdę warto wejść do swoiście bajecznej, czasem bardzo prostej (tak jak wielu nam się marzy by było), krainy.
Krainy pełnej ciepłej rubaszności, poważnie poważnej a zarazem bajkowej powagi. Świata nieskalanego pychą i blichtrem. Tak trochę w nim (tym świecie) jak i chyba w samym Krzysztofie jest swoistego sacrum i profanum w jednym.
Krainy pełnej ciepłej rubaszności, poważnie poważnej a zarazem bajkowej powagi. Świata nieskalanego pychą i blichtrem. Tak trochę w nim (tym świecie) jak i chyba w samym Krzysztofie jest swoistego sacrum i profanum w jednym.
Zresztą to mój ogląd, przyjdźcie i zobaczcie sami, może nasunie się Wam co innego. Ale z całą pewnością warto.
Krzysztof Hajbowicz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz