CZCIJ MATKĘ SWOJĄ!
Po co starzy ludzie niezdatni nikomuCiągle się szwendają swym dzieciom po domu?
Zachoruje toto, zająć się nim trzeba
I do tego jeszcze wydzielić kęs chleba!
Choć emeryturę wnukom odda całą,
Ale przecież młodym to ciągle za mało.
Do Domu Opieki oddać? To za drogo,
Zwłaszcza gdy go sami opłacić nie mogą.
Niezdarne to takie, nie widzi, nie słyszy;
Coś strąci, rozbije i na schodach dyszy.
Wprawdzie się troskliwie wnukami zajmują,
Ale odpoczynku po tym potrzebują.
Babcię boli głowa – wnuki bawić musi,
A córka baluje, bo w domu się dusi.
Czemu ciągle babcia musi symulować?
Czyżby miał ktoś obcy nam dzieci wychować?
Zapłacić by trzeba było jakiejś niani,
Lecz dla dzieci lepsi dziadkowie kochani.
Gdy byliśmy mali, z swymi rodzicami
Wciąż się bawiliśmy i to godzinami,
A w czasie choroby kochana mateczka
Siedziała po nocach przy naszych łóżeczkach.
Co dzień na imprezę idę – babcia wzdycha.
Nie chce bym się dobrze bawiła, do licha?
Przecież w domu siedzi, sprząta, ugotuje,
Czasem zrobi pranie, z dziećmi dokazuje!
Czego więcej trzeba babci w jej starości?
Dlaczego narzeka, że ją bolą kości?
Nie chce mi się słuchać tego marudzenia,
Więc muszę wyjechać tak dla odprężenia.
Wyjeżdżając rzekłam jej na pożegnanie:
Zajmijcie się dziećmi! – Tak...dobrze...kochanie...
Tadeusz Łachacki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz